tag:blogger.com,1999:blog-6103271450512879462024-02-19T18:12:31.438+01:00To,co zakazane... ~ Nani ga kinshi sa rete imasu ~Dzieje miłości nauczyciela i jego uczennicy.minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-78733260052367554912013-01-23T19:17:00.004+01:002013-01-25T18:02:39.650+01:006. „ Aishiteru yo* ” <br />
<b>Uwagi:</b> Nie było mnie tu aż cztery miesiące. Macie pełne prawo mnie pobić - nie będę się bronić ;_; Na swoje wytłumaczenie mam tylko brak czasu i weny (a gdy już takowa u mnie zawitała, mój laptop nie działał, więc nie miałam jak pisać :c). Jak zwykle rozdział mi się nie podoba. Chciałam wstawić go dziś, byście nie musieli dłużej czekać, więc nie miałam czasu na dokładne sprawdzanie zapisu - jeśli znajdziecie błędy, to mi je wskażcie, proszę ^^<br />
Tak wgl to miałam dziś śmieszną przygodę, gdyż jedna z czytelniczek stworzyła bloga o takiej samej tematyce, co "To, co zakazane...". Myślałam, że to plagiat, ale, jak się potem okazało, tak jednak nie jest i już wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Swoją drogą, będzie to dla mnie ciekawe doświadczenie, by czytać powieść podobną do mojej :)<br />
Mam nowego bloga <a href="http://azjatoholicy.blogspot.com/" target="_blank">Azjatoholicy</a>, ale chcę Was zaprosić również na stronę Uszati: <a href="http://klejnot-jeziora.blogspot.com/" target="_blank">Klejnot Jeziora</a>.<br />
Nie obiecuję, że wkrótce znowu nie zniknę, niestety. Proszę, zostawcie komentarz - chcę wiedzieć, kto jeszcze interesuje się tą powieścią ;_;<br />
Polecam włączyć piosenkę, jest bardzo nastrojowa.<br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=2_WIuI5VZKA" target="_blank"><br /></a>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=2_WIuI5VZKA" target="_blank">Seung Yeon - Guilty</a></div>
<br />
kwiecień, 2008 rok<br />
Nie próbowałam się powstrzymywać. Już po chwili słone łzy spłynęły wąskimi strużkami po bladych policzkach, by następnie poddać się materiałowi spodni, w które wsiąknęły. Czekał je bardzo smutny los; krople obecne w rękawie -lub w innych częściach ubrania- służącym za chusteczkę, trafiały potem do pralki, w której ich egzystencja dobiegała końca, zmieszawszy się z wodą i proszkiem do prania.<br />
Pociągnęłam lekko nosem i zaśmiałam się ponuro. <i>Rzeczywiście musi być coś ze mną nie tak, skoro płaczę i myślę o praniu</i> - pomyślałam i wróciłam do niedawno podjętego w moim umyśle tematu.<br />
Nienawidziłam mojej słabości. Moja mama zawsze powtarzała, że wrażliwość jest bardzo cenioną cechą wśród ludzi, lecz ja czasami miałam o tym odmienne zdanie. Niektóre sytuacje doprowadzały mnie do łez, teraz miałam na to niepodważalny dowód.<br />
To było zbyt przygnębiające. Mimo iż wiedziałam, że tak to się skończy, żywiłam małą nadzieję, że coś zmieni bieg wydarzeń i przywoła na mojej twarzy uśmiech. <i>Widocznie miłość bywa niesprawiedliwa, ludzie zbyt często marzą o happy endzie, a później cierpią z powodu tych wybujałych myśli</i>. Nie chciałam za każdym razem sięgać po nowe chusteczki (nie tylko dlatego, że gimnastyka w kierunku ich opakowania była niezwykle wyczerpująca, a wszelkiego rodzaju dziedziny sportowe nie stanowiły mojej mocnej strony) i żalić się na to, jaki to świat jest okropny i zły. Musiałam wreszcie pogodzić się z faktem, że nie da się uniknąć przeznaczenia.<br />
Ponownie otarłam zimne łzy rękawem szarego, luźnego sweterka i zerknęłam na dżinsowe spodnie oszpecone przez niewielkie krople tej cieczy, co było konsekwencją przyjęcia przeze mnie pozycji skulonego, przestraszonego dziecka. Podniosłam się z kanapy i skrzywiłam się, gdyż moje ciało zdrętwiało przez kilkugodzinne siedzenie i teraz każdy ruch kończynami wywoływał nieprzyjemny ból. <i>Nigdy więcej nie będę oglądać tego filmu</i> - powtarzałam w myślach w trakcie wyjmowania płyty z odtwarzacza DVD, po czym schowałam ją w opakowaniu z tytułem "Titanic" na okładce. Taka była cena bycia fanem historii miłosnych z domieszką dramatu. Za każdym razem, kiedy przez mój umysł przewijały się momenty z tego filmu, nie mogłam znieść widoku umierającego Jacka, po cichu błagałam reżyserów o to, by to nie taki koniec zgotował im bezlitosny los. Cóż za ironia, ja chyba również nie miałam szczęścia w miłości. Niejeden raz wydawało mi się już, że nigdy nie doczekam się własnego ślubu, nie zaznam prawdziwego uczucia, które wypełniałoby moje serce aż do najpóźniejszych lat życia.<br />
I niestety w tej kwestii miałam całkowitą rację, jednak jeszcze nie zdążyłam się o tym w pełni przekonać. Za późno zrozumiałam wszystkie swoje błędy i postępowania wbrew otoczeniu oraz własnej naturze. <i>A szkoda.</i><br />
<br />
- Rozmawiałaś z panem? - odezwała się Lisa z ustami pełnymi popcornu. Przyjrzałam się jej twarzy, uradowanej na widok miski z prażoną kukurydzą i chipsami, za które chwyciła niemal chwilę po przestąpieniu progu mojego domu. Od kilku lat praktykowałyśmy pewien rytuał, polegający na naszych cotygodniowych, piątkowych spotkaniach, które często kończyły się nocowaniem w moim pokoju. Do dziś nie miałam na tyle odwagi, by powiedzieć jej, że czasami chrapie przez sen. Zaśmiałam się cicho pod nosem na wspomnienie jej nocnych odgłosów, po czym narzuciłam na siebie ciepły koc.<br />
- Prawdopodobnie pojedziemy właśnie do Los Angeles, na razie jestem na etapie wstępnego zapoznawania się z atrakcjami tego miasta.<br />
- Kurczę, nie mogę się doczekać momentu, kiedy zanurzę stopy w oceanie - Darkness rozmarzyła się przez chwilę i mruknęła radośnie pod nosem na tę myśl. - Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć na to pieniądze, bo przez ostatnie tygodnie mój portfel wita mnie doszczętnie pustym.<br />
- Nie trzeba było kręcić się po sklepach w centrum handlowym - odparłam, na co tylko przewróciła oczami i przygładziła prostą, rudawą grzywkę. Ostatnio czynność ta stała się jej nawykiem.<br />
- Ciekawe, kto mnie namawiał do zakupu tych sukienek - przymrużyła oczy i po chwili wybuchła śmiechem. Przypadkowo trąciła przy tym naczynie z popcornem, które spadło na podłogę, brudząc ją jego zawartością. Wstałam i pomogłam jej posprzątać porozrzucaną kukurydzę. W ciszy zbierałyśmy pokarm do woreczka, a Lisa w tym czasie pozwoliła sobie na zawieszenie na mojej twarzy badawczego spojrzenia.<br />
- Pochwalisz się przyjaciółce, jak rozkwita twoja miłość?<br />
Wzięłam głęboki wdech, ale to nie pomogło w uspokojeniu się. Nie chciałam teraz o tym mówić, myśleć. W mojej głowie panował chaos, nie wiedziałam, co mam robić. Ale nie mogłam powiedzieć Lisie. A już na pewno nie o tym, co przydarzyło się dziś, kiedy David przebywał w moim mieszkaniu.<br />
- W pierwszych dniach wydawałaś się bardzo zadowolona i radosna, ale ostatnio coś cię trapi - coś złego. Chodzi o tego cichego wielbiciela, o którym nie chcesz pisnąć ani słówka? - przytaknęłam. <i>Cóż innego mogłam zrobić?</i> - Ale nic nie powiesz - było to raczej stwierdzenie, niż pytanie, jednak i tak zaprzeczyłam ruchem głowy. Dziewczyna nie odezwała się, tylko z powrotem oklapła na kanapę i w ciszy wróciła do konsumowania ulubionych przysmaków.<br />
- Neko! - krzyknęła, po czym cmoknęła kilka razy ustami w oczekiwaniu na pewnego gościa. Nagle usłyszałyśmy ciche skrzypnięcie drzwi, więc spojrzałyśmy w tamtym kierunku. Naszym oczom ukazała się drobnych rozmiarów kotka o szarej maści. Wyczuwszy intensywny zapach chipsów, czym prędzej wdrapała się na kolana Darkness i zaczęła prosić o trochę pożywienia poprzez łaszenie się do jej ramienia.<br />
- Widzisz, jak się podlizuje? - osiemnastolatka wyszczerzyła zęby w uśmiechu, ale po chwili wydęła wargi w grymasie niezadowolenia.- Ona mnie kocha tylko wtedy, kiedy coś dla niej mam!<br />
- Ciesz się, że i tak nie musisz dbać o to, by nie drapała mebli i nie wybiegała nocą na podwórze na spotkanie z innymi kocurami.<br />
- Dlatego właśnie nie posiadam kota, wystarczają mi spotkania z twoją Neko - wystawiła język i pogłaskała gładką sierść zwierzaka. Ten zamruczał z aprobatą.<br />
<br />
W sobotę, tuż po pożegnaniu się z Lisą, które można było porównać do wzajemnego duszenia się i łamania żeber, postanowiłam przeprowadzić "kontrolę czystości" w mieszkaniu. Moim pierwszym celem stała się sypialnia, będąca w opłakanym stanie. Oczywiście wiadomo, kto był sprawcą tego bałaganu - osoba ta wciąż tłumaczyła się tym, że nie mogła zasnąć, więc rozpoczęła poszukiwania jakiegoś interesującego zajęcia, co stanowiły rozmaite gry planszowe, teraz porozrzucane po podłodze. W pewnym stopniu cieszyłam się z tego nieładu. Dzisiejszy dzień zapowiadał się dość monotonnie, przynajmniej teraz mogłam zabrać się za coś, co sprawiłoby, że nie nudziłabym się choć przez kilka godzin. Denerwowała mnie cisza panująca w domu, pragnęłam czyjegoś towarzystwa. Nawet Neko się ode mnie odwróciła i z samego rana czmychnęła na podwórze, jakby przeczuwała, że w przeciwnym wypadku nie wypuściłabym jej z rąk i prowadziła wciągający monolog, którego i tak by nie zrozumiała.<br />
Dość szybko uporałam się z większą częścią mieszkania, została mi tylko pracownia przepełniona niedokończonymi obrazami, nieudanymi szkicami i kilkoma perełkami - dziełami, z których byłam naprawdę dumna. Kiedy poczęłam układać wszystkie przybory na swoje miejsce, natknęłam się wzrokiem na bloczek, niedawno przeze mnie zakupiony. Niechętnie przewertowałam go i zatrzymałam się na rysunku spoglądającego przed siebie mężczyzny.Doskonale pamiętałam pierwszy dzień znajomości mojej i Davida oraz ten szkic, który wykonałam pospiesznie, próbując jednak zachować wszelkie szczegóły - niewielki zarost, grzywkę, która została poniesiona przez wiatr na bok czoła, długie, kuszące rzęsy.<br />
W pewnym momencie w mojej dłoni zmaterializował się ołówek, a ja usiadłam przy stole i poprawiłam kontury profilu twarzy Watermana. Chciałam skończyć tę pracę, więc wytężyłam umysł, by przypomnieć sobie wygląd nauczyciela.<br />
Cóż za ironia! Z jednej strony chciałam go zapomnieć i udawać, że nie mam z nim nic wspólnego, a z drugiej na przekór o nim myślałam i cieszyłam się, że go poznałam. Właśnie zamierzałam poskarżyć się umysłowi na moje niezdecydowanie, ale dzwoniąca komórka mi w tym przeszkodziła. <i>O wilku mowa..</i>.- zaśmiałam się gorzko, spoglądając na wyświetlacz, po czym przyłożyłam słuchawkę do ucha.<br />
- Halo?<br />
- Hoshi? - David odpowiedział pytaniem. Jego głos był przyjemnie spokojny. Skinęłam głową na usłyszane pytanie, aż po chwili uzmysłowiłam sobie, że przecież on tego nie widzi. Zdusiłam w sobie śmiech i wydusiłam krótkie "tak".<br />
- Czy moglibyśmy się dziś zobaczyć u mnie? Maj zbliża się wielkimi krokami i chciałbym jeszcze porozmawiać na temat wycieczki, a nie wszystko zostało zaplanowane.<br />
Zastanowiłam się przez chwilę. Czyżby zapomniał, co się wczoraj wydarzyło? Wiedział przecież, że byłam zła na siebie i na niego, że do tego doszło i nie wyobrażałam sobie, żeby miało się to jeszcze raz powtórzyć. A prawie każda konwersacja z nim w cztery oczy właśnie tym się kończyła.<br />
- O której mam przyjść?<br />
Nastała kilkusekundowa cisza.<br />
- Jeśli chcesz, mogę po ciebie przyjechać po południu, to dla mnie żaden problem.<br />
- Nie ma takiej potrzeby, spacer mi nie zaszkodzi. - <i>Przynajmniej uniknę kilku dodatkowych minut w twoim towarzystwie </i>- dodałam w myślach, nie ujawniając, że nie do końca jestem przekonana do tego spotkania.<br />
- W porządku - odparł. - Pasowałaby ci siedemnasta?<br />
- Myślę, że tak, nie mam planów na dziś - po chwili ogarnęło mnie dziwne znużenie tą rozmową, która trwała za długo dla mojego umysłu, dręczonego myślami o Davidzie. Zdecydowałam się więc ją szybko zakończyć. - Jeszcze coś chce Pan wiedzieć?<br />
- Nie, to wszystko - w głosie nauczyciela wyczułam nutę niezadowolenia w powodu użytej przeze mnie formy grzecznościowej, jednak nie skomentował tego. - Do zobaczenia.<br />
Rozłączyłam się. W mojej głowie ponownie pojawiły się miliony pytań, na które niestety nie mogłam otrzymać odpowiedzi. Obawiałam się trochę tego spotkania. Jednak nie zamierzałam sobie teraz truć tym głowę, w końcu do tego wydarzenia pozostało jeszcze kilka godzin. Jednak przez cały ten czas nie mogłam się pozbyć wrażenia, że ustalanie we dwójkę przebiegu wycieczki było tylko pretekstem Watermana do zobaczenia się ze mną.<br />
<br />
Adres zamieszkania Davida znałam na pamięć, gdyż na początku naszej znajomości podał mi go kilka razy. Zgodnie z umową, zjawiłam się u niego kilka minut po siedemnastej i tuż po powierzchownym zapoznaniu się z wnętrzem, z kawą w dłoni przysiedliśmy przy stole w pokoju dziennym i dopracowywaliśmy plan wycieczki do Miasta Aniołów. Mężczyzna zachowywał się nienagannie, jakby nie chciał zrobić niczego, czym mógłby mnie zranić. Doceniłam to. Starał się być uprzejmy, ale nie nachalny - nie próbował mnie dotknąć, chwycić za rękę. Dzięki temu atmosfera szybko się rozluźniła i zboczyliśmy z tematu majowej wędrówki na rzecz opisywania książek.<br />
- A polecisz mi jakichś japońskich autorów? - chłopak uśmiechnął się lekko.- Ciekawi mnie twoja kultura.<br />
-Nie czytałam wiele takich książek, gdyż przeprowadziłam się tu jako dziecko i nie miałam zbyt dobrego dostępu do tamtejszych dzieł, ale bardzo polubiłam utwory pisarza Haruki Murakami. Więcej jednak przeczytałam tłumaczeń chińskiej literatury - zaśmiałam się na myśl, że ja, rodzona Japonka, wolę coś, co pochodzi z innego, azjatyckiego kraju. - Najczęściej jednak miałam styczność z przeróżnymi mangami i anime, to na nich się wychowałam.<br />
- To są te komiksy i bajki,prawda? - Waterman zdawał się nie być pewny. Pokiwałam twierdząco głową, po czym odparłam:<br />
- Teraz jednak się tym zbytnio nie interesuję, ale Lisa, moja przyjaciółka, jakiś czas temu odkryła to z moją pomocą i wciąż ogląda te kreskówki. Poza tym kiedy przyjeżdżam na wakacje do mamy, ta za każdym razem powtarza, że zapominam o tradycji mojego kraju i od bycia Amerykaninem dzieli mnie tylko operacja plastyczna oczu - oboje zaśmialiśmy się na te słowa, a mój towarzysz w skupieniu przyjrzał się dokładniej mojej twarzy. Po chwili znowu wybuchł głośnym śmiechem, czym zbił mnie z pantałyku.<br />
- Coś nie tak? - zapytałam. Musiałam poczekać kilkanaście sekund na odpowiedź, ponieważ David zaczął się dusić z braku powietrza. Później jednak spróbował się opanować, co mu zresztą kompletnie nie wychodziło, po czym stwierdził:<br />
- Nawet nie wiesz, jak śmiesznie byś wyglądała po takiej operacji.<br />
W odwecie, korzystając z okazji, że David zajęty był zakrywaniem sobie ust dłońmi, by powstrzymać kolejny atak radości, uderzyłam go otwartą dłonią w ramię. Tyle że odrobinę mocniej, niż zamierzałam.<br />
- Aua, to bolało! - z udawanym wyrzutem pogładził miejsce, w którym jeszcze niedawno spoczywała moja dłoń. Przymrużyłam oczy i zrobiłam groźną minę pod tytułem: "lepiej ze mną nie zadzieraj".<br />
- I dobrze. Chciałeś, to masz! - spojrzałam na zegar ścienny wskazujący godzinę 18:56 i dodałam, zmieniając temat. - Chyba już będę musiała się zbierać.<br />
- Odwiozę cię - nauczyciel chwycił nasze kubki i skierował się do kuchni. Nagle pokiwał głową, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - To by było naprawdę śmieszne... - mruknął pod nosem i następnie ukrył się za ścianą drugiego pomieszczenia.<br />
<br />
Oparta skronią o szybę samochodu, w którym się właśnie znajdowałam, wpatrywałam się w otaczający mnie widok, pogrążony w ciemności. W okolicy, w której mieszkałam, postawiono niewiele latarni, dlatego też dawało to złudne wrażenie, że już dawno zapadła noc.<br />
Mimo iż dobrze bawiłam się w domu mężczyzny, wiedziałam, że błędem będzie, jeśli dłużej będę spędzała z nim czas. Podjęłam decyzję, o której już dziś musiałam mu powiedzieć. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy spostrzegłam, że auto zwalnia i skręca w zaułek tuż przy moim domu. Wysiadłam z pojazdu i, nie spoglądając w stronę kierowcy idącego w moje ślady, w ciszy oparłam się o zimną ścianę budynku. Moje ciało przeszedł dreszcz, a na przedramieniu pojawiła się gęsia skórka powstała na wskutek chłodu dzisiejszego dnia. By nie myśleć jeszcze o zbliżającej się rozmowie, zastanowiłam się, czy miasto w nocy nawiedzi burza. Miałam nadzieję, że nie, bo, odkąd pamiętam, bałam się odgłosu grzmotów i piorunów uderzających w skorupę ziemską.<br />
Przeniosłam wzrok znad ciemnego nieba na Davida, stojącego zaledwie kilka kroków ode mnie i obserwującego mnie ze zniecierpliwieniem wypisanym na twarzy. Wiedział, że coś mnie trapi.<br />
- Myślę, że powinniśmy to zakończyć - bez zbędnych wstępów przeszłam do sedna sprawy. Uznałam, że postąpię właściwie, jeśli nie będę tego dłużej ukrywać. Zdawałam sobie sprawę z tego, że zdanie te zaskoczy mężczyznę. I nie myliłam się. Spoglądał on na mnie wzrokiem, jakby ktoś przebił jego serce wyimaginowanym sztyletem. Nie potrafił wydusić z ust ani słowa. Postanowiłam więc kontynuować moją wypowiedź, beznamiętnie przyglądając się moim tenisówkom zatopionym w żwirze.<br />
- Lubiłam cię... Do czasu, aż okazało się, że jesteś moim nauczycielem. To, że jesteś starszy ode nie aż o dziesięć lat nie ma istotnego znaczenia, ale twoja praca... - moje myśli były chaotyczne, nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Chciałam to zakończyć jak najszybciej, wymazać pamięć o nim. <i>Tak będzie dla mnie najlepiej.</i> - David, zrozum, nie możemy się spotykać! Wychowawca nie może utrzymywać prywatnych stosunków ze swoją uczennicą - jeśli ktoś się dowie o tym, że się znamy, rozpęta się piekło. Muszę... - ucięłam na chwilę, by pomyśleć nad dalszymi słowami. - CHCĘ to przerwać. Nie mogę się z tobą widywać poza szkołą. Nasza znajomość była skazana na niepowodzenie już na samym początku.<br />
Dopiero wtedy zmusiłam się do uniesienia głowy, by zobaczyć reakcję Watermana. Jego wzrok był pusty, a mina nie wyrażała żadnych emocji. Trwaliśmy w milczeniu dość długo, aż nagle do moich uszu dotarło pytanie:<br />
- To twoja ostateczna decyzja?<br />
Wciągnęłam głośno powietrze do płuc, by potem pozwolić mu wydostać się ponownie na wolność.<br />
- Tak - wyszeptałam. - Masz narzeczoną, dbaj o nią i zapomnij o mnie. To nie może się udać.<br />
Zauważyłam, że mężczyzna zacisnął dłonie w pięść.<br />
- Zerwę z nią - jego głos był niezwykle stanowczy. - I mogę zmienić pracę, nie muszę być nauczycielem.<br />
- Nie. Nie zamierzam cię zmieniać i do niczego zmuszać - nie miałam pojęcia, jak go przekonać do moich racji. Jedynym wyjściem było zadać mu tak bolesny cios, by na zawsze zniknął z mojego życia. Więc to uczyniłam. - Nie kocham cię, ani nie lubię. Nigdy nie darzyłam cię jakimkolwiek uczuciem i to się nie zmieni. Dlatego proszę cię, byś odszedł i zostawił mnie w spokoju.<br />
Starałam się, by wypowiedź ta zabrzmiała oschle i dobitnie. W ten sposób chciałam go powstrzymać przed dalszym szukaniem sposobu podtrzymania przy życiu naszej znajomości. Ku mojemu zdziwieniu, osoba, z którą rozmawiałam - zamiast się poddać - błyskawicznie podeszła do mnie i z narastającą wściekłością uderzyła lewą dłonią o mur, tuż przy mojej twarzy. Momentalnie to ja poczułam się ofiarą, poszkodowanym, mimo iż powinno być na odwrót.<br />
- Czy naprawdę, przenigdy w życiu, nie myślałaś o mnie? Nie przypominałaś sobie naszych rozmów, nie uśmiechałaś się na mój widok?<br />
Otworzyłam szeroko oczy. Nie spodziewałam się tego po nim. Pytania te zaciekle bombardowały moje uszy, raniąc je. Miałam ogromną ochotę zakryć je rękoma, byleby tylko nie móc słyszeć nic więcej. Do oczu napłynęły mi łzy, których wydostanie się próbowałam za wszelką cenę powstrzymać. Nie odezwałam się. Zamiast tego wlepiłam wzrok w jego usta, które okazały się sprawcą mojej udręki, gdyż to one były w pełni odpowiedzialne za słowa z nich się wydobywające. Waterman rozluźnił nieco mięśnie, a jego głos stał się delikatniejszy. Nie byłam pewna, czy on również czuje, że słone krople atakują jego niebieskie tęczówki.<br />
- Czy twoje serce ani razu nie przyspieszyło, kiedy musnęliśmy się opuszkami palców? Albo gdy spletliśmy swoje dłonie. Pamiętasz to?<br />
Jego wypowiedź mnie przytłoczyła, nie miałam sił na wypowiedzenie choć jednego wyrazu, więc zdecydowałam się tylko na zaprzeczenie ruchem głowy.<br />
<i>Kłamiesz.</i><br />
David delikatnie ujął moją rękę, a po chwili drugą położył mi na policzku.<br />
- A to? Nic nie czułaś, gdy byłem tak blisko ciebie? Czy tylko udawałaś, kiedy zamknęłaś oczy i poddałaś się temu? - jego głos się załamał.- Nic dla ciebie nie znaczę?<br />
Nie przestawałam kręcić głową. Łzy już jakiś czas temu oszpeciły moją jasną twarz, ale nie przejmowałam się tym. Teraz całą swoją uwagę skupiłam na przypominaniu sobie wydarzeń, dzięki którym nasze relacje stawały się coraz bardziej poważniejsze. Doskonale pamiętam jego niewinny dotyk; nasze dłonie splecione ze sobą w momencie, gdy z nieba padał siarczysty deszcz; przyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele, czy wspólne rozmowy. Ale jednocześnie nie mogłam wyrzucić z umysłu obrazu jego pierścionka zaręczynowego oraz świadomości, że jego serce powinno należeć do innej kobiety. Jak więc mogłam coś do niego czuć? <i>Nie chcę. Nie potrafię.</i><br />
<i>Kolejne kłamstwo.</i><br />
Byłam zbyt pochłonięta własnymi myślami, że do dziś nie wiem dokładnie, w którym momencie David pochylił się, zbliżył swoją twarz i złączył swoje wargi wraz z moimi. Byłam pewna jedynie tego, że, przymknąwszy oczy, mimowolnie oddałam ten pocałunek przepełniony złością, żalem i smutkiem chłopaka. Z początku jego usta subtelnie poruszały się po moich wargach, jednak po chwili stały się bardziej natarczywe, nasze języki pożądliwie muskały się i wykonywały przedziwny taniec. Amerykanin przesunął dłoń na mój kark, po czym wplótł ją w moje włosy, a drugą oparł na moim biodrze. Ja nie pozostawałam mu dłużna i objęłam jego szyję, przez co przywarliśmy do siebie jeszcze mocniej. Moje serce biło jak oszalałe, w uszach szumiało od nadmiaru emocji, a nozdrza wypełniał intensywny zapach jego perfum. W jednej chwili zapomniałam o tym,co działo się kilkadziesiąt sekund temu, teraz liczył się dla mnie tylko dotyk, przyjemne ciepło i oddech Davida, który wypełniał moje płuca. Wreszcie byłam szczęśliwa, nie musiałam się ograniczać, ani powstrzymywać. W czasie, gdy pocałunek stał się jeszcze bardziej namiętny, David potęgował moje doznania i czule gładził moje włosy i skórę na karku. Mężczyzna delikatnie przygryzł moją dolną wargę, po czym odsunął się i oparł swoje czoło o moje. Kiedy spotkaliśmy się wzrokiem, dostrzegłam w jego oczach radośnie szalejące ogniki. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej, unoszącej się w niesamowicie szybkim tempie, i przymknęłam na kilka sekund powieki. Mogłabym przysiąc, że czułam pod palcami rytmiczne, ale przyspieszone uderzenia jego serca.<br />
Mężczyzna otworzył usta z zamiarem wypowiedzenia pewnego, krótkiego zdania, które sprawiło, że na moment zapomniałam, jak się oddycha. Ostatni raz spojrzałam w jego tęczówki, rozświetlone przez kiełkujące w jego sercu uczucie i cieszyłam się tą chwilą ciszy, zanim została ona przerwana przez jego szept, przyprawiający mnie o szybsze bicie serca...<br />
- Kocham cię, Hoshi.<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><b>*</b>Aishiteru yo (z jap.) - "kocham cię"</span>minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-75209656157759826672012-09-26T16:42:00.003+02:002012-11-21T19:19:30.631+01:005. „ Dotyk ”<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><b>UWAGI:</b> I wita Was kolejna notka z rodzaju nudnych i niewiele znaczących. Ale naprawdę nie mam pojęcia, jak uatrakcyjnić kolejne rozdziały, nie mam pomysłu na to, by sprawić, że codzienność głównych bohaterów będzie ciekawsza. Dlatego, jeśli macie jakiekolwiek pomysły na dalszą fabułę, z chęcią ich wysłucham na GG. Bo ja mam zaplanowane tylko te ważniejsze wydarzenia... D:</span><br />
P.S. Polecam przesłuchanie piosenki w poniższym linku, jest cudowna!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=mtdaidrTFLM&feature=fvwrel" target="_blank">B.A.P - Voice Message</a> </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dziś</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dziwnie</span></i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> - było to
idealne określenie powstałe w moim umyśle dla uczucia, które niedawno pojawiło
się w moim sercu. Fakt, że dziś nie musiałem wstać wczesnym rankiem, by móc się
przygotować do wyjścia i spotkania z Kate, sprawiał we mnie wrażenie pustki i
narastającej melancholii. Za bardzo przyzwyczaiłem się do obecności tej
urodziwej damy o bladej cerze, która zawsze witała mnie radosnym
uśmiechem.Musiałem się jednak pogodzić z tym, że kobieta poświęca teraz swój czas na
zarobienie pieniędzy niezbędnych do przeżycia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">No właśnie. Nawet nie wiedziałem, w jakim
miejscu Fumiko się zatrudniła, nie miałem pojęcia o tym, co robi w danej
chwili. Przygryzłem nerwowo dolną wargę ust i skierowałem wzrok na niedawno
wyremontowany budynek, na którego ścianach widniały liczne zdobienia pochodzące
zapewne z czasów późnego baroku. Miasteczko przysłoniła gęsta mgła, która
zdecydowanie zmniejszała pole widzenia mieszkańcom Nightstone tak, że
musieli mrużyć oczy, by móc cokolwiek dostrzec w "białej ciemności". Zaśmiałem
się głośno z wymyślonego przeze mnie oksymoronu, mimo panującej w około
duszącej i przytłaczającej atmosfery. Powietrze było dziś wyjątkowo uciążliwe, niż baryczny
ponosił odpowiedzialność za taki stan rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Uchyliłem drzwi od biblioteki i pośpiesznie
je za sobą zamknąłem, jakby w obawie, że mgła przedostanie się do budynku i
wypełni wszystkie jego zakamarki.W pomieszczeniu było o wiele cieplej, niż na
zewnątrz, co mnie ucieszyło, gdyż spacer przy temperaturze dwóch stopni Celsjusza do miłych nie należał. Uwolniłem szyję z szarego szalika, zdjąłem
rękawiczki i rozejrzałem się dookoła. Od kilku miesięcy tu nie przychodziłem,
co potwierdziło widoczne zaskoczenie wymalowane na mojej zaczerwienionej
twarzy. Budynek poddano remontowi, przemeblowano wszystkie stoiska z książkami.
Ruszyłem powoli przed siebie i po chwili skręciłem w lewo. Na pierwszy rzut oka
biblioteka wydawała się dwa razy większa, prawdopodobnie wyburzono niektóre
ściany i złączono ze sobą pomieszczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Wszystko prezentowało się znakomicie, w
około pachniało świeżo ściętym drewnem i klejem do mebli. Po lewej stronie
stała lada, a za nią kilkoro pracowników. Natomiast po przeciwnej stronie
spostrzegłem rzędy regałów wypełnionych przeróżnymi książkami. Na końcu
biblioteki zostało ustawione kilka fotelów i stoisk z komputerami, co pewnie
ucieszyło młodzież, która chciała skorzystać z Internetu, niekoniecznie w
celach naukowych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Po szybkim zapoznaniu się z otoczeniem,
podszedłem do półek w poszukiwaniu pewnej książki, którą trzymałem w rękach już
niejeden raz. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jest - mruknąłem pod nosem i
pochwyciłem niedługą lekturę. Zerknąłem na tytuł. "Romeo i Julia".
Sam nie do końca rozumiałem, dlaczego to właśnie ten dramat uznałem za
ulubiony. <i>Być może złudnie przypomina moją historię?</i> - pomyślałem. - <i>Ale
w mojej opowieści los wobec jednej osoby był bezlitosny, a druga musi teraz
cierpieć z tego powodu.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Mimo wszystko lubiłem to uczucie. Tylko
ono sprawiało, że pamiętałem o mojej ukochanej, miałem pewność, że ona
istniała, była realna, nie stanowiła tylko części wybujałej wyobraźni.
Pokręciłem przecząco głową na znak protestu wobec umysłu, który pragnął
przypomnieć mi ten feralny wieczór, który stał się swego rodzaju metą naszego
wspólnego życia, do której nie chcieliśmy nigdy dobiec. Zamrugałem kilka razy i
podszedłem do lady, by wypożyczyć tą powieść. <i>Tylko o tym nie myśl. Tylko o
tym nie myśl </i>- powtarzałem, nie zwracając uwagi na to, co się wokoło mnie
dzieje. Po chwili jednak odzyskałem świadomość, a moje serce przyspieszyło na
widok pewnej osoby, która poczęła się odwracać w moim kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dość wysoka kobieta o wiecznie
ufarbowanych, rdzawobrązowych włosach sięgających łopatek spojrzała na mnie. Od razu dojrzałem w jej oczach falę napływających wspomnień i
ogromne poczucie winy. Było to dość śmieszne, gdyż dziewczyna obarczała się
wyrzutami sumienia, a przecież nie przez nią to się tak skończyło, był to
tylko i wyłącznie mój błąd. Uniosłem kąciki ust lekko ku górze - wystarczająco,
by 22-latka odwzajemniła się tym samym. Przeniosłem wzrok na plakietkę
przyczepioną do jej swetra, na którym widniało imię i nazwisko tejże osoby.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Lisa Darkness.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przyjaciółka Hoshi. Jedyna osoba, która
wiedziała. Ktoś, kto podzielał mój smutek, mimo iż nasz związek był zakazany.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Proszę - kobieta oddała mi wybrane
przeze mnie dzieło Szekspira, które dopiero co zeskanowała. Podziękowałem i po
uprzednim narzuceniu na siebie szalika, skierowałem się w stronę wyjścia. W
momencie, kiedy sięgnąłem za klamkę, coś powstrzymało mnie od pójścia do domu.
A było to proste pytanie:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- David?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zamknąłem oczy. Przez chwilę wydawało mi
się, że słyszę głos Hoshi - osoby, która nie była jedynie dodatkiem do mojego
życia. Ona była moim życiem. Tak proste pytanie składające się jedynie z
jednego wyrazu dostatecznie wytrąciło mnie z równowagi, że myśli zaczęły
analizować wszystkie moje wspomnienia w poszukiwaniu tego jednego, tak ważnego,
że do oczu od razu napłynęły mi słone łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- David?</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak?</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Myślę, że cię kocham.</span></i><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"></span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie byłem pewien, czy to czasem nie
wytwór mojej wyobraźni i moje uszy słyszą coś innego, niż w rzeczywistości.
Wiedziałem jedynie to, że to był głos bardzo podobny do Hoshi, choć
przepełniała go nuta zaskoczenia,a także nie dosłyszałem w nim znajomego akcentu, który Kazumi jednak
posiadała. Nie chciałem się łudzić, że Azjatka się zjawi, przytuli mnie i
szepnie na ucho upragnione wyznanie miłosne. Jej już nie było, zniknęła za
pstryknięciem palców, a ja nie mogłem cofnąć ciągu tych zdarzeń, strachu w jej
ciemnych oczach, śmierci. <i>Gdybym dostał szansę spotkania jej jeszcze raz na
przystanku, uśmiechnąć się na widok jej rozpromienionej twarzy, pogłaskać
policzka,dotknąć ust... Oddałbym wszystko, by choć ten jeden, jedyny raz poczuć
znowu tą miłość.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Westchnąłem przeciągle dla rozładowania
napięcia w moim organizmie i spojrzałem na osobę, która zadała mi przed chwilą
pytanie. Kate stała kilka metrów ode mnie, przyciskając do brzucha kilka
ciężkich książek. Jej postawa wyrażała przejawy uradowania z zaistniałej
sytuacji, nie byłbym zdziwiony, gdyby Japonka rzuciła mi się na szyję, nie
przejmując się ludźmi w bibliotece, którzy wpatrywaliby się w nas, jak w
wariatów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Pracujesz tu? - zdziwiłem się. W
odpowiedzi Fumiko wskazała na plakietkę z jej danymi i pieczątką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Dzięki temu niedługo stanę się popularna, ludzie będą mnie prosić o autografy i przysyłać słodycze -
zażartowała, robiąc przy tym pozę pod tytułem: " Jestem śliczna, słodka i
bardzo lubiana".<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Tego mi właśnie brakowało - poczucia humoru u Azjatki. Na pozór wydawała się być elegantką o skłonnościach
do wiecznej powagi, ale czasami wręcz tryskała energią. Zaśmiałem się cicho i
poszedłem z dziewczyną w bardziej ustronne miejsce, gdzie moglibyśmy spokojnie
porozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- To twoja ulubiona? - zapytała ni stąd,
ni zowąd, na co uniosłem jedynie brwi ku górze, gdyż nie zrozumiałem, do czego
zmierza.- Chodzi mi o książkę, którą wypożyczyłeś. "Romeo i Julia",
zgadza się?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak. Lubię ten dramat, choć sam wątek
miłości może wydawać się zbyt dziewczęcy. Ale podobają mi się historie, które
pokazują, że jest coś ważniejszego od zamożności, pieniędzy i innych dóbr
materialnych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Japonka zerknęła na mnie zza pleców i
uśmiechnęła się łobuzersko.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Widocznie jesteś bardzo wrażliwy -
podsumowała. - Kobiety na to lecą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie wytrzymałem. Wybuchłem niepohamowanym
śmiechem i przysłoniłem usta dłonią, by zagłuszyć ten dźwięk - znajdowałem się
przecież w miejscu publicznym, w którym obowiązywała cisza. Każdy zauważyłby,
że 23-latka jest dzisiaj w znakomitym nastroju, żartobliwe uwagi wyciągała,
niczym z rękawa. Sama zainteresowana zniknęła na chwilę, po czym wróciła z dwoma
krzesełkami, na których potem przysiadaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Cieszę się, że przyszedłeś, bo
przynajmniej cię wykorzystam i urozmaicisz mi przerwę fragmentem dalszej
opowieści o Watermanie i Azjatce. Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli w tym
czasie zjem kanapkę? - pokręciłem przecząco głową i obserwowałem, jak Fumiko
wydobywa z kieszeni szarego żakietu swój posiłek, uprzednio położywszy na udach
chusteczkę służącą za serwetkę, co mnie jeszcze bardziej rozśmieszyło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Słucham - ponagliła mnie. A ja? Cóż,
nie miałem innego wyjścia i z uśmiechem na twarzy wytężyłem swój umysł w
poszukiwaniu wspomnień z pierwszych dni wiosny, która nieprędko zawitała do
naszego miasteczka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">kwiecień, 2008 rok</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Brunetka z obojętnym wyrazem twarzy
podeszła do biurka i odgarnęła lśniące włosy za plecy. Spojrzała na zegarek
zawiązany na nadgarstku, jakby w oczekiwaniu na koniec naszej rozmowy, która
się nawet jeszcze nie zaczęła. Po chwili otworzyła usta i powiedziała:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Los Angeles. Myślę, że będzie to
właściwe miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Spojrzałem w górę i przyjrzałem się jej
twarzy owładniętej wymuszonym znużeniem. Podniosłem się z krzesła, by mieć
lepszy widok na Kazumi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Pytałaś się całej klasy, czy przystają
na twoją propozycję?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Większość przyjęła to pozytywnie. Nasza
miejscowość znajduje się blisko gór, więc myślę, że ocean i słońce to coś,
czego w tej chwili potrzebujemy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zastanowiłem się przez kilkanaście
sekund. Miałem wrażenie,że w przeciągu kilku ostatnich dni ktoś wypowiedział
już nazwę tego miasta. Niestety w tej chwili nie miałem czasu na myślenie nad
tym, ważniejsza była teraz obecność Kazumi. Podszedłem do dziewczyny, nie
wiedząc, czy dobrym pomysłem byłoby podjęcie naszej wczorajszej rozmowy. Ale
nie wróciłem do tamtego tematu, nie chciałem jej jeszcze bardziej denerwować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Dziś przygotuję notatkę o atrakcjach
tego miasta i przekażę to panu - dodała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- W porządku.Zwolnię cię z ostatniej
lekcji i wspólnie popracujemy nad udoskonaleniem naszego pobytu nad oceanem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Japonka skinęła tylko głową i wycofała
się z gabinetu. Westchnąłem. Mimo wszystko czekał mnie jutro ciężki dzień.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Może być?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Skąd zdobyłaś aż tyle ulotek? -
spojrzałem z niedowierzaniem na porozrzucane na biurku sterty kartek związanych
z atrakcjami czekającymi na nas w Mieście Aniołów. Hoshi podsunęła drewniane
krzesło obok mnie i bezszelestnie zajęła na nim miejsce. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Niektóre wydrukowałam, a inne dostałam
od znajomej. Przejrzałam większość ulotek i bez skrupułów mogę stwierdzić, że
wyjazd ten przyniesie nam dużo wrażeń - uśmiechnęła się promiennie, co
sprawiło, że mój humor momentalnie się poprawił. Ostatni raz byłem świadkiem
jej wesołego nastroju ponad dziesięć dni temu, miałem nadzieję, że
kobieta wkrótce nie stanie się na powrót chłodna i obojętna.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Bez zbędnych wstępów zabrałem się za
przeglądanie kolorowych kartek, co jakiś czas wymieniając zdania na ich temat z
moją towarzyszką. Czas pędził nieubłaganie, aż nadszedł moment, w którym
dzwonek przedarł się do naszych uszu. Spojrzałem na skoncentrowaną na zadaniu
Hoshi, która z niecierpliwością czegoś szukała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Coś się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dziewczyna pogłaskała dłonią czoło, jakby miało jej to pomóc w intensywnym zastanawianiu się nad czymś.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Znalazłam w Internecie bardzo ciekawe
informacje na temat zabytków w Los Angeles i chciałam to panu pokazać.
Najwidoczniej zostawiłam to na stole w jadalni - splotła ręce na piersiach. Podenerwowanie rosło w niej z każdą minutą z powodu jej nieuwagi. - Będę
musiała je przynieść dopiero jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nagle do głowy przyszedł mi pewien
pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Albo pojedziemy teraz do twojego domu i
pokażesz mi te notatki - zauważyłem, że na twarzy dziewczyny wymalowała się
niepewność. - Przecież i tak wracasz autobusem, dziś nie będziesz musiała
czekać na jego przyjazd. A podwiezienie ciebie to dla mnie wielka przyjemność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Ale...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie ma żadnego "ale" -
przerwałem jej z lekkim uśmiechem. Nie mogłem dopuścić do tego, abym ponownie
został odtrącony, im dłużej przebywałem z Hoshi, tym bardziej pragnąłem jej
obecności. Od razu wstałem z krzesła i po spakowaniu ulotek do reklamówki,
ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły. Dziewczyna szła za mną z lekko opuszczoną
głową, jakby nie wiedziała, czy dobrze robi. Jednak błysk w jej brązowych
oczach podpowiedział mi, że jednak się cieszy - chciała, aby wszystko wróciło
do normy, byśmy znów spotykali się na przystanku, by następnie rozgrzać
organizmy za pomocą gorącej kawy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Kilka minut temu zadzwonił dzwonek ogłaszający lekcję, więc mogliśmy swobodnie poruszać się po opustoszałych
korytarzach. Kiedy dotarliśmy na parking umiejscowiony przed szkołą i zajęliśmy
miejsca w samochodzie, ruszyłem w kierunku już mi dobrze znanym, mimo iż byłem
tam tylko raz. W czasie jazdy nie mówiliśmy wiele, a może nawet nic. W ciszy przyglądaliśmy się widokowi za oknem, choć ja większą uwagę skupiałem na tym,
by uspokoić łomotanie mojego serca. Nie byłem pewien, czy dziewczyna nie słyszała czasem głośnego odgłosu jego bicia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Ponownie musiałem zatrzymać pojazd kilka metrów od mieszkania Azjatki, co jednak zbytnio mi nie przeszkadzało,
przynajmniej nie padał deszcz, niebo było bezchmurne. Hoshi wprowadziła mnie do
domu i od razu podała mi notatki, które rzeczywiście znalazły się na stole.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Wydawało mi się, że 18-latka mnie zbywa,
chce jak najszybciej zakończyć te spotkanie -będąc ze mną w jej domu, nie czuła się zbyt komfortowo. Cóż, nie winiłem jej za te zachowanie. Można by rzec, że
doskonale ją rozumiałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Oczywiście nie są to wszystkie
atrakcje, wypisałam tylko te najważniejsze i najtańsze, ale uważam, że nie ma
potrzeby zwiedzania większej ilości zabytków. Główną atrakcją będzie tam
przecież słońce - wskazała ręką na kanapę, na której po chwili usiadłem.
Kiedy dziewczyna ukryła się w kuchni, ja zapoznawałem się ze zdobytymi przez
nią informacjami. Przyglądałem się jej charakterze pisma, które było zdecydowanie piękne
i czytelne.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Auć!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Gwałtownie podniosłem wzrok na miejsce,
gdzie przebywała Kazumi. Z lekko przestraszonym wyrazem twarzy poszedłem w
tamtym kierunku, bałem się, że coś się stało, gdyż w mieszkaniu zapanowała grobowa cisza. Wyjrzałem zza ściany i zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w
swoją dłoń. Po chwili zobaczyłem na niej krew, jak się okazało potem, na jej
palcach widniało mocne rozcięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Gdzie masz plaster? - zapytałem
pospiesznie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- W szufladzie obok lodówki - syknęła z
bólu w momencie, kiedy wyjąłem plaster i po zdezynfekowaniu rany przyłożyłem go
do rany. - Piecze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie zastanawiając się zbytnio nad tym, co
robię, pochyliłem się, delikatnie ująłem jej dłoń w moją i zacząłem dodawać jej
ukojenia w postaci strumienia zimnego powietrza wydobywającego się z moich ust
wprost na cienki opatrunek. Po chwili zerknąłem na nią i dostrzegłem na jej
bladej twarzy niewielkie rumieńce, co mnie dodatkowo zaskoczyło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Japonka była piękna, kiedy jej policzki
się zaróżowiały. Wyglądała wtedy tak niewinnie, wydawała się być tak delikatna
i krucha, że człowiek bałby się, że pod wpływem jednego dotknięcia jej ciało
rozsypie się na miliony kawałków.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Dziękuję - szepnęła i dodała: - Chciałam
wstawić wodę na kawę dla nas, ale przypadkowo zahaczyłam o ostry nóż kuchenny.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- W porządku - odparłem i postanowiłem ją
wyręczyć. Wlałem wodę do elektrycznego czajnika, podłączyłem go do prądu i
wyjąłem dwa kubki, do których po chwili wsypałem po kilka łyżeczek kawy
rozpuszczalnej i cukru. Oparłem się o blat jednego z mebli i, spoglądając na
Kazumi, wyczekiwałem momentu zagotowania się cieczy. Dopiero wtedy dotarło do
mnie, że dziewczyna spięła gumką włosy. Wiedziałem, że nie jest przyzwyczajona
do tego, zawsze chodziła z rozpuszczoną czupryną okalającą jej szczupłą twarz.
Miałem wrażenie, że zrobiła to specjalnie. Często przypatrywałem się jej cudownym
włosom, uwielbiałem, kiedy zarzucała je do przodu i najwidoczniej Azjatka
chciała w ten sposób uwolnić się od mojego spojrzenia, tego uczucia bliskości.
W nastolatce rosło podenerwowanie, źle się czuła z tą fryzurą, co kilkanaście
sekund zgarniała uparty kosmyk za ucho, który i tak potem opadał na jej
policzku. Powoli ten widok również zaczął mnie drażnić. Stanąłem wiec przed nią
i zanim ta zdążyła zareagować na część włosów, która opadła koło jej twarzy, przysłaniając jej oko, uniosłem dłoń i jak najdelikatniej przywróciłem kosmyk
na jego poprzednie miejsce. Nagle jednak, przy pomocy drugiej ręki, zdjąłem
gumkę z jej czarnej czupryny i pozwoliłem, by opadły na jej ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak lepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Pod wpływem impulsu zatrzymałem dłoń na
jej policzku i wewnętrzną stroną kciuka pogłaskałem jej gładką, jasną skórę.
Hoshi instynktownie przymknęła oczy, przyjmując ten gest z aprobatą. Nagle cała
materia, przestrzeń wokół nas przestała istnień. Przenieśliśmy się do swojego
wyimaginowanego świata. Ja delikatnie muskałem dłonią jej policzek, kark i
włosy, a ona stała z miną wyrażającą zaskoczenie, ale i dziwną przyjemność. Od
czasu kłótni pomiędzy nami dało się czuć napiętą atmosferę, teraz
została ona na kilka sekund przerwana, wyczekiwaliśmy tego momentu w napięciu.
Moje serce po raz kolejny wybiło się z normalnego rytmu, nie liczyło się nic,
oprócz Hoshi i tego, że nasze twarze dzieliło tylko kilkadziesiąt centymetrów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Sielanka została jednak brutalnie
przerwana. Dziewczyna chyba otrząsnęła się z tego transu i z niedowierzaniem w
oczach spojrzała na mnie, przypominając sobie wydarzenie, które właśnie miało
miejsce. Przecież obiecała sobie, że już nigdy więcej nie pozwoli na to, bym
jej dotknął, przyprawił o fascynujące dreszcze. Przełknąłem głośno ślinę, gdyż wiedziałem, że dziewczyna już żałowała decyzji o tym, że zjawiłem się w jej
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Chyba lepiej będzie, jeśli już
pójdziesz - z trudem wypowiedziała te słowa i spuściła wzrok na drewnianą
podłogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- A kawa? - woda w czajniku wrzała, a ja
chciałem znaleźć sposób na złagodzenie sytuacji. <i>Proszę, nie odtrącaj mnie
ponownie. Nie zostawiaj mnie.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Jednak Kazumi nie odpowiedziała, tylko
podała mi moją teczkę, leżącą obok jej stóp. Skinąłem zrezygnowany głową i z
poczuciem winy otworzyłem drzwi wyjściowe i bez słowa pożegnania zamknąłem je
za sobą. Jak zwykle nie udało mi się przekonać dziewczyny do mojej osoby, byłem
pewien jej jutrzejszego obojętnego zachowania. Mimo to, kiedy wycofałem się z
jej mieszkania i kątem oka zerknąłem po raz ostatni w duże okno prowadzące do kuchni, mógłbym przysiąc, że dziewczyna zamknęła oczy i dotknęła lewego policzka w
miejscu, na którym zatrzymałem jej dłoń. Jakby w nadziei, że napotka tam
czyjeś ręce, które następnie z czułością objęłyby jej ramiona.</span></div>
minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-76071096637002117132012-09-05T16:13:00.002+02:002012-09-09T17:44:35.338+02:004. „ Po prostu oddychaj ”<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"> <b>UWAGI: </b>Zaktualizowałam prawie wszystkie zakładki. Byłabym wdzięczna, gdybyście ponownie je odwiedzili, szczególnie tą "Czytasz? Wejdź!". Przepraszam również za opóźnienia, wena mnie opuściła D: </span><br />
Pozdrawiam również moją siostrę, którą zwerbowałam do czytania moich wypocin, haha! C:<br />
<b>EDIT:</b> Czy ktoś z Was włącza tak w ogóle muzykę do rozdziałów? D:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://w500.wrzuta.pl/audio/4YOdqTIIXni/blue_-_breathe_easy" target="_blank">Blue - Breathe easy</a><br />
</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">kwiecień, 2008 rok</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przyłożyłem telefon do ucha i w myślach
zacząłem odliczać upływające sekundy. Chwilę później zacisnąłem mocniej palce
na kierownicy i zaparkowałem samochód nieopodal szarego, dość zadbanego
budynku, do którego się potem skierowałem. Otworzyłem drzwi, które delikatnie
zaskrzypiały, a następnie ruszyłem schodami na pierwsze piętro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie odebrała. Hoshi powiedziała wtedy,
żebym do niej nie dzwonił, ale musiałem. Chciałem wytłumaczyć jej tą sytuację,
przeprosić i błagać o wybaczenie. Dziewczyna nie pojawiła się w szkole ani
wczoraj, ani dzisiaj, więc tylko poprzez telefon mogłem się z nią skontaktować.
Wkroczyłem powoli do mojego mieszkania i od razu ruszyłem w kierunku łazienki.
Zimny prysznic zawsze działał na mnie orzeźwiająco, tak było również i tym
razem. Kiedy strumienie wody delikatnie muskały moje ciało i przynosiły
ukojenie mojemu umysłowi, zacząłem w spokoju analizować zaistniałą sytuację
pomiędzy mną a Hoshi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Znaliśmy się bardzo krótko. Mimo to
spotkania na przystanku autobusowym w zupełności utwierdziły nas w przekonaniu,
że oboje chcemy dalej przebywać w swoim towarzystwie. Zachowywaliśmy się tak,
jakbyśmy wiedzieli o swoim istnieniu już od dawna, prowadziliśmy lekkie rozmowy
dotyczące pasji i zainteresowań. A przecież różnica wiekowa miedzy nami
wynosiła aż dziesięć lat…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie mogłem uwierzyć w to, że ona była
taka młoda, ponieważ jej poglądy tematy, które podejmowaliśmy w naszych
rozmowach ewidentnie pokazywały, że miałem do czynienia z bardzo inteligentną
osobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Wytarłem ciało suchym ręcznikiem i szybko
przebrałem się w luźne ubrania - białą koszulkę w czarne wzorki oraz ciemne
dresy. Przyjrzałem się mojemu odbiciu w lustrze. Pod oczami zauważyłem cienie,
które szpeciły moją delikatnie rumianą twarz. Nieprzespane ostatnie noce dawały
się we znaki mojemu wykończonemu organizmowi - kiedy na dworze panował wszechobecny
mrok, ja cały czas<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zastanawiałem się, co
mam zrobić, by cofnąć czas i rozpocząć znajomość z Azjatką jeszcze raz, od
początku. Jedno wydarzenie sprawiło, że nie mogłem usnąć, moje myśli wciąż
przypominały mi mój błąd. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zerknąłem na złotą obrączkę, która
mieniła się w świetle żarówki. Po chwili powróciłem wzrokiem na lustro, w
którym widniała twarz pełnego smutku i rozgoryczenia 28-letniego mężczyzny.
Jedyne, czego pragnąłem w tym momencie, to ściągnięcie pierścionka z mojego
palca i wyrzucenie go jak najdalej stąd. Ale nie zrobiłem tego. Mimo iż ozdoba
ta wywoływała u mnie obrzydzenie własną osobą, to jednak doszedłem do wniosku,
że zasłużyłem na to uczucie. To przeze mnie Hoshi teraz cierpiała, nic mnie nie
usprawiedliwiało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jestem dupkiem - mruknąłem do siebie,
po czym wycofałem się z łazienki, by następnie znaleźć się w dużym,
przestronnym pomieszczeniu. Na wprost mnie znajdowała się sypialnia. Na
pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że ten, kto tu mieszka, jest wrogiem
kurzu i stara się utrzymać porządek. Widocznie tak się już wychowałem - brud
mnie drażnił. Po lewej stronie pokoju stały wielkich rozmiarów stare komody,
które miały na swej powierzchni wygrawerowane piękne wzory, dlatego też coraz
częściej przypominały mi barokowe biurko w gabinecie dyrektora Hendersona.
Nieopodal ciężkich mebli dostrzegłem kilka wysokich roślin w czerwonych
donicach i okrągły stoliczek. Przy ścianie zaś umiejscowione zostało duże, dwuosobowe
łóżko, które niedawno zakupiłem. Po prawej stronie znajdowała się mniejsza
kuchnia o nowoczesnym wystroju oddzielona od sypialni cienką ścianką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Podszedłem do domowego telefonu,
umieszczonego na jednej z komód. Na wyświetlaczu zauważyłem, że ktoś zostawił
wiadomość głosową. Przycisnąłem odpowiedni przycisk i wsłuchałem się w szum,
wydobywający się z głośnika zamontowanego w telefonie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- David? - ciszę przerwał przytłumiony, kobiecy
głos. - Skarbie, jednak nie wrócę jutro do domu. Sesja się przedłużyła i muszę
zostać w Los Angeles jeszcze kilka dni. Odezwę się jeszcze. Pamiętaj, że cię
kocham! - <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>po tych słowach osoba rozłączyła
się. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przymrużyłem oczy, po czym przeciągle
westchnąłem. Emily nigdy nie trafiała w najlepszą sytuację, by dać o sobie
znać. Byłem wykończony ciągłym zastanawianiem się nad tym, czy Hoshi mi
wybaczy, a na dodatek narzeczona musiała przyprawić mnie o jeszcze większy
smutek. <i>Dlaczego to musiało się tak skończyć? Jak mogłem być taki głupi, by
nie domyślić się, że fakt, że mam kogoś, to informacja, którą już na samym
początku powinienem był przekazać Hoshi?!</i> - oskarżyłem swój umysł.
Nieświadomie chciałem zwalić całą winę na coś innego, nienawidziłem ponosić
konsekwencji za swoje zachowanie. Byłem niczym dziecko, czasami uciekałem od
odpowiedzialności, ostatnimi czasy na szczęście stałem się poważniejszy.<i>
Chyba wreszcie dojrzewam do roli bycia dorosłym </i>- zaśmiałem się. Tą błahą czynność
wykonałem jednak ostatkami sił, dlatego też fala znużenia uderzyła mnie już po
chwili. Zegar ścienny wskazywał godzinę 18:56, a ja na co dzień kładłem się do
snu znacznie później. Postanowiłem jednak dziś zrobić wyjątek i od razu
ułożyłem się na wygodnym łóżku i z błogim uśmiechem przyklejonym do twarzy
przymrużyłem ociężałe powieki, które następnie zamknęły się z zamiarem ich otwarcia
dopiero za kilka godzin. Wreszcie zasnąłem w spokoju - umysł zlitował się nade
mną i pozwolił odetchnąć. Mimo to wiedziałem, że już jutro znów nie będę mógł swobodnie
oddychać, dusząc się ciążącymi nade mną problemami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zauważyłem ją. Stała za korytarzu wraz ze
swoją rudowłosą koleżanką i wysokim blondynem. Na jego widok poczułem delikatne
ukłucie zazdrości, co było dla mnie dość dziwnym zjawiskiem, bo przecież
Azjatka nie była w żaden sposób ze mną związana, bynajmniej nie tak, jakbym
chciał. Zdecydowanym krokiem przeszedłem tuż obok nich, zwalniając na chwilę,
by móc zobaczyć reakcję Hoshi. Jak zwykle czarne włosy opadały luźno wokół jej
smukłych ramion. Mimo iż uśmiechała się do znajomych, w jej oczach wyraźnie spostrzegłem
smutek wraz z momentem, kiedy spotkaliśmy się wzrokiem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">-Dzień dobry - odparli chórem na mój
widok, a dziewczyna, na której chyba zaczęło mi zależeć, ustawiła się do mnie bokiem
i wpatrzyła się w krajobraz za oknem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie zdołałem ukryć przed samym sobą, że
zabolał mnie ten gest. Kazumi nie chciała mnie znać i widocznie dałaby
wszystko, by mnie nigdy nie poznać. Z obojętną miną ominąłem swoich
podopiecznych, kierując się w stronę pokoju nauczycielskiego położonego na
pierwszym piętrze , skąd zabrałem dziennik klasy IIIa, po czym zszedłem na
parter - tam, gdzie znajdował się gabinet anglistyczny. W momencie, kiedy
zorientowałem się, że osiemnastolatka zjawiła się dziś w szkole, obiecałem
sobie, że muszę z nią wreszcie porozmawiać, wytłumaczyć się. Nie musiałem na to
długo czekać, gdyż właśnie zbliżała się lekcja z moją klasą. Kiedy zadzwonił
dzwonek, a wszyscy uczniowie udali się do swoich sali, wszedłem do gabinetu i
przywitałem się z trzecioklasistami. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że Hoshi
również tu jest i nie uciekła do domu. Swoją postawą nie rzucała się zbytnio w
oczy, siedziała skulona na drewnianym krześle i rysowała coś w swoim notesie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przełknąłem głośną ślinę i rozpocząłem
lekcję. Czułem się zestresowany, ponieważ bałem się, że mój wzrok wciąż będzie
podążał za Japonką, a nie chciałem przecież wzbudzić podejrzeń uczniów,
gdybym przez czterdzieści pięć minut wpatrywał się w moją uczennicę. Aby nie
rozmyślać o całej sprawie, chwyciłem białe kartki z wydrukowanymi na nich
wierszami i rozdałem je klasie. Uczniowie analizowali teksty w ciszy,
co było dla mnie nieznośnym przeżyciem, gdyż właśnie teraz zapragnąłem robić
cokolwiek, byleby tylko nie myśleć o zbliżającej się rozmowie z dziewczyną.
Moje myśli okazały się być na tyle nieposłuszne, że zaczęły jak na przekór
intensywniej zastanawiać się nad całą sprawą. Podenerwowany zacząłem przeglądać
dziennik nauczycielski. Dzięki temu ta niecała godzina upłynęła o wiele
szybciej. Wreszcie ciszę przerwał dzwonek, który przywołał na twarze
nastolatków uśmiechy na wieść, że zaraz wydostaną się z tych ponurych, czterech
ścian. Wstałem pospiesznie, by móc lepiej dostrzec dziewczynę. Widać było, że
próbuje szybko wyjść na zewnątrz, aby uniknąć spotkania ze mną, które zapewne
zresztą przeczuwała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Hoshi, możesz na chwilę poczekać? -
Kazumi znieruchomiała i z niechęcią wypisaną na twarzy podeszła do mojego
biurka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak? - zapytała, kiedy wszyscy zniknęli
z gabinetu, zostaliśmy tylko ja i ona. Zamrugałem. Jej głos był taki... Zimny.
Dokładnie taki, jak ostatnim razem. Domyśliłem się, że nie będzie to prosta
rozmowa. Niepewnym krokiem ominąłem biurko i przybliżyłem się do niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Możemy porozmawiać?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Słucham - szatynka splotła dłonie na
ramionach. Od jej ciała biły powaga i dystans, co mnie jednocześnie zaskoczyło
i zasmuciło.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Chciałbym wszystko wyjaśnić -
przygryzłem dolną wargę i zastanowiłem się. - Przeprosić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- A czy coś się stało? - udawała, że nie
rozumie, o co chodzi. Jak widać, podjęła decyzję o tym, by traktować mnie tylko
i wyłącznie jako nauczyciela, nie zamierzała pozwolić sobie na choć trochę
wyrozumiałości.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Proszę cię, nie rób tego. Nie zbywaj
mnie takimi tekstami, jakbyś nie wiedziała, co się stało. A przecież doskonale
to wiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Hoshi odwróciła wzrok i odchrząknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie ma pan się z czego tłumaczyć. Nasza
znajomość i tak nie miałaby większego sensu. Proszę zapomnieć o naszych
rozmowach, o tym, że kiedykolwiek się spotkaliśmy - jej głos się załamał. Nie
mogła długo grać roli obojętnej dziewczyny, jej prawdziwe uczucia musiały
kiedyś wydostać się na zewnątrz. Delikatnym ruchem przeczesała swoje gładkie
włosy i zaczęła bawić się puklem czarnej czupryny. Delikatnie kładąc jej swoją dłoń
na podbródku, zmusiłem ją, by na mnie spojrzała. Jej brązowe oczy zaszkliły
się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Czy pozwolisz mi się wytłumaczyć? – po chwili
zastanowienia skinęła głowa i usiadła bezszelestnie na krześle. Ja zająłem
miejsce naprzeciwko niej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Bardzo cieszyłem się, że ciebie
spotkałem. Jesteś naprawdę sympatyczną dziewczyną, mimo tak młodego wieku.
Nasze spotkania sprawiły, że... - na chwilę zamilkłem, by móc uspokoić coraz
szybsze bicie mojego serca.- ...Że coraz częściej się uśmiechałem. Naprawdę
zależy mi na naszej dalszej znajomości. Wiem, że cię zawiodłem. Nie mam nic na
swoje wytłumaczenie, przepraszam - głos zaczął mi drżeć, nie potrafiłem tego
opanować. - Po prostu całkowicie zapomniałem o tym, że noszę tę obrączkę. Przy
tobie czułem się jak nowonarodzony, nie dochodziły do mnie myśli, że przecież cię
ranię, nie powiedziawszy ci, że kogoś mam. Gdybym mógł, cofnąłbym czas i
zacząłbym wszystko od nowa, naprawdę. Ale niestety nie mogę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Czekałem, aż Azjatka coś powie.
Wsłuchiwałem się w mój przyspieszony oddech kilka minut, aż nagle dziewczyna
otworzyła usta i zdobyła się tylko na jedno pytanie:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jak ona ma na imię?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zamknąłem oczy. Nie takiego pytania się
spodziewałem. mimo to zamierzałem odpowiedzieć, nie chciałem już nic ukrywać, gdyż
na własnej skórze przekonałem się, że takie wyjście nie zawsze jest dobre.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Emily Jones. Poznaliśmy się kilka lat
temu na urodzinach znajomych. Poprosiłem ją o rękę w tamtym roku.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Azjatka zdziwiła się i z narastającą
złością spojrzała w moje niebieskie oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jak można zapomnieć o tym, że się kogoś
ma, kiedy się codziennie przebywa z tą osobą? - każde słowo powiedziała tak
dokładnie i wyraźnie, że wydawało mi się, że krzyczy mi je wprost do ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Emily jest asystentką fotografa. Często
podróżuje i coraz rzadziej widuję ją w domu. Właściwie miało to też wpływ na
to, że zapomniałem o jej istnieniu, gdyż oddalamy się od siebie. Ona stawia
pracę na pierwszym miejscu - Kazumi pokiwała szybko głową i po chwili jej
umysł skupił się na analizowaniu wypowiadanych przeze mnie zdań. Zauważyłem, że
mimo wszystko próbowała być spokojna, nie chciała działać irracjonalnie i
pozwolić na jakiekolwiek wybuchy gniewu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie jest łatwo mi tobie przebaczyć. Nie
spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Tak, lubię cię, ale to, że kogoś masz i
jesteś moim nauczycielem, zmienia postać rzeczy. Wątpię, żebyśmy mogli się
widywać. To dla mnie za dużo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jeśli chcesz, mogę w każdej chwili
zwolnić się z pracy. Poszukam czegoś nowego. Ale możemy też przeczekać ten
czas, za rok skończysz przecież szkołę, damy radę. I odwołam ślub.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dziewczyna wstała gwałtownie i ruszyła w
stronę drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">-Nie. Nie chcę, abyś zrezygnował ze
swojego życia tylko po to, by się ze mną widywać. David, ja naprawdę myślę, że
nasza znajomość powinna właśnie w tym momencie się zakończyć. Nie wiem, czy zdołałabym
ci jeszcze zaufać. Po prostu nie mam pojęcia, co zrobić - chwyciła za
klamkę i otworzyła drzwi. - Mogę jedynie pomóc panu w znalezieniu odpowiedniego
miejsca wycieczki naszej klasy. Poszukam czegoś dzisiaj i przekażę panu jutro
materiały. Dobrze?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Skinąłem głową. Kazumi powiedziała
ostatnie zdanie, używając zwrotu grzecznościowego, gdyż ktoś w korytarzu mógłby
przypadkowo usłyszeć tę część naszej konwersacji. W momencie, kiedy dziewczyna
zniknęła za ścianą, westchnąłem po raz kolejny tego dnia. Nie tak wyobrażałem
sobie wymianę zdań pomiędzy mną a Japonką, spodziewałem się innego jej
przebiegu, myślałem, że Hoshi wybuchnie gniewem, ale potem powie, że potrzebuje
czasu do namysłu. Jednak ta realna osiemnastolatka od razu skreśliła naszą
znajomość, nie chciała dać mi szansy. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cóż,
nawarzyłem sobie piwa, to teraz powinien go wypić.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
Dziś</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Stukot czarnych, niewysokich szpilek był
na tyle głośny, że roznosił się echem dookoła otaczającego nas parku. Śnieg
padał na chodnik i zatapiał się w nim, po części ukrywając przed światem
powierzchnię tej dróżki, po której właśnie stąpaliśmy. Nie przeszkadzała nam cisza.
Ja przez te cztery lata zaakceptowałem ją wystarczająco dobrze, by nie narzekać na
nią , towarzyszyła mi ona codziennie i zapewne tak właśnie miało być do końca
mojego życia. Kate schowała dłonie do kieszeni czerwonego płaszcza - tego,
który narzuciła na siebie w dniu naszego pierwszego spotkania - i obserwowała
gałęzie drzew, które delikatnie uginały się pod wpływem silnych podmuchów wiatru.
Mimo iż na dworze panowała niska temperatura, zimno nie doskwierało nam
zbytnio, gdyż kawa, którą niedawno wypiliśmy w kawiarni, dodawała naszym
organizmom przyjemnego ciepła, którego niestety z każdą minutą ubywało. Azjatka
spojrzała na mnie i uśmiechnęła się uroczo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Zanim tu przyjechałam, starałam się
nawiązać e-mailowy kontakt z osobami, które tu mieszkają i znają tę historię. Niektórzy
z nich, którzy widocznie byli bardziej wtajemniczeni w całą sprawę, napisali
mi, że bohaterowie tej pięknej opowiastki zakochali się w sobie bardzo szybko, a
nie minęły przecież nawet dwa tygodnie od nawiązania ich znajomości. Zdziwiłam się
wtedy bardzo i nie mogłam uwierzyć w to, jak można zauroczyć się w kimś, kogo się
prawie nie zna. Szczerze przyznam, że byłam bliska wyśmiania Hoshi i Davida,
gdyż uważałam za niemożliwy taki rozwój wydarzeń - Fumiko wróciła wzrokiem na
drogę i odchrząknęła. - Ale teraz myślę, że ich rozumiem. To śmieszne, ale po
tym, jak opowiedziałeś mi o ich kłótni, zrozumiałam, że to może być jednak
prawda i ona tak szybko go pokochała. Hoshi widocznie czuła, że to Waterman
jest tym właściwym mężczyzną, którego obecność przyprawiała ją o motylki w
brzuchu. Ona wiedziała, że wreszcie spotkała kogoś, na kim mogłoby jej zależeć,
ale fakt, że zataił on przed nią dosyć istotną informację, sprawił, że bała się
poczuć do niego coś więcej. Na samym początku chciała wierzyć, że on jest jej
królewiczem z bajki i wszystko zakończy się happy endem - na twarz 23- latki wkradł
się jeszcze większy uśmiech, a następnie ustąpił on miejsca głośnemu parsknięciu.-
Widocznie my, kobiety, tak mamy. Nasze matki przekazały nam instynkt, poprzez
który możemy stwierdzić, czy dany mężczyzna jest dla nas odpowiedni. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zawtórowałem jej śmiechowi i zaproponowałem
chwilowy odpoczynek. Przysiedliśmy na ławce, uprzednio zgarniając z niej rękoma
biały puch, który osiadł się na trochę zniszczonych deskach. Ponownie zapadła
dość długa cisza, ponieważ nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- To smutne, prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Co takiego? - zdziwiłem się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- To, że ich historia nie doczekała się
szczęśliwego zakończenia. Sama nie spodziewałam się, że taki los czekał właśnie
Hoshi. A miało być tak pięknie...</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie odezwałem się. Cóż miałem powiedzieć?
Starałem się zrozumieć, dlaczego Bóg wybrał dla nas taką drogę, pragnąłem
pogodzić się z faktem, że nie ma już przy mnie mojej ukochanej, nie mogę już
nigdy zobaczyć jej uśmiechniętej twarzy, spleść jej dłoni wraz z moją. Uczucie
tęsknoty bardzo często doprowadzało mnie do łez, przypominało ten okropny dzień,
w którym sielankowa atmosfera na zawsze zniknęła, a w jej miejsce wkradł się
smutek, żal i przygnębienie. Nie potrafiłem jej wtedy pomóc, stałem się
beznamiętnym obserwatorem, który jednak nie zauważył, że na naszą miłość czyha
coś strasznego, niebezpiecznego. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Kate Fumiko przymrużyła oczy i przyjrzała
się mojej twarzy uważnie, a następnie szepnęła:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Czasami wydaje mi się, że ty jesteś
Davidem Watermanem, wiesz? To, co mi opowiadasz, wydaje się być tak bardzo
realistyczne, wypowiadasz się w taki sposób, że można by śmiało powiedzieć, że
byłeś uczestnikiem tych wydarzeń.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Moje ciało znieruchomiało, ale nie
chciałem dać po sobie poznać mojego podenerwowania. Wymusiłem na sobie radosny
uśmiech, modląc się w myślach o to, by nie wyglądało to zbyt sztucznie. Nagle
jednak wymówka sama nasunęła mi się na język.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Znam Davida bardzo długo, byliśmy
przyjaciółmi. Bez wahania mężczyzna relacjonował mi dokładnie wszystkie
wydarzenia, prawdopodobnie szukał zrozumienia i czegoś na kształt wsparcia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- I nie byłeś przeciwny jego związkowi z
uczennicą?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zastanowiłem się nad odpowiedzią. Nie mogłem pozwolić sobie na błąd, nie chciałem, by kobieta domyśliła się tego, że przez cały
czas ją okłamywałem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Na pewno ta wiadomość mnie nie
ucieszyła. Razem z nim przemyślałem całą sytuacją. Ostrzegałem go, że może się
to dla nich źle skończyć, ale on nie słuchał – za bardzo ją kochał. Potem już
nie było odwrotu, sam zdecydował o tym, żeby poddać się uczuciu miłości, ale ja
postanowiłem go za wszelką cenę wspierać, chciałem być dla niego oparciem.
David zaufał mi i wyjawił całą tajemnicę. Dlatego mogę teraz siedzieć tu razem
z tobą, by przekazać ci to, co wiem na temat ich romansu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dziewczyna w zamyśleniu postukała
paznokciami o zniszczone deski od ławki. Jej myśli skupiały się na czymś, a twarz wykrzywiła się w dziwnym
uśmiechu, jakby przeczuwała, że jednak nie do końca byłem z nią szczery. Po
chwili wstała i zaobserwowała, jak również to robię. Poprawiła szary, ciepły
szalik, którym owinęła szyję i westchnęła głośno, powodując tym ucieczkę
powietrza z jej ust pod postacią pary wodnej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Niestety jutro nie będę mogła się z
tobą spotkać. Skoro przyjechałam tu na dłużej, muszę znaleźć jakąś pracę, by przetrwać. Jutro jest mój pierwszy dzień – wyszczerzyła zęby i podała mi rękę na
pożegnanie, którą od razu uścisnąłem. – Jeszcze raz dziękuję, że poświęciłeś
dla mnie tą godzinę. Naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna – odwróciła się
powoli. – No cóż, muszę już iść. Do zobaczenia!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Spoglądałem przez jakiś czas, jak
wyrafinowanym krokiem kobieta w jaskrawym płaszczu oddala się coraz
bardziej, aż w końcu znika za zakrętem. Wiatr wzmógł się, dlatego też przez
moje coraz bardziej zziębnięte ciało przeszedł dreszcz. Było to dość niemiłe
uczucie, przez które skrzywiłem się nieznacznie. Ruszyłem w przeciwległym kierunku, czyli
tam, gdzie stał duży budynek, w którym na pierwszym piętrze znajdowało się moje
przytulne i ciepłe mieszkanie. Ostatni raz zerknąłem na prawą dłoń, zanim ukryłem ją w kieszeni spodni. Pogłaskałem
opuszkiem drugiej ręki to miejsce, gdzie powinna znajdować się złota obrączka.
Jednak nie było tam po niej żadnego śladu, zdawało się, że nigdy nie było tam
żadnego pierścionka. Podobnie było z moją ukochaną – jej już nie było, istniała
ona tylko w moim opuszczonym sercu, które biło tylko i wyłącznie dla niej.
Nawet, jeśli miałem już nigdy jej nie zobaczyć.</span></div>
minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-22565453762274239852012-08-15T19:00:00.001+02:002012-10-19T20:47:44.215+02:003. „ Słowa mogą ranić, nawet jeśli nie pochodzą z Twoich ust”<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://alusia1305.wrzuta.pl/audio/ahwbBInRLdN/sia_-_breathe_me" target="_blank">Sia - breathe me</a></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; margin-bottom: 10.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: -18.75pt; margin-top: 0cm; mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
kwiecień, 2008 rok<br />
"Nie musisz" - wstukałam na klawiaturze mojej komórki i wysłałam wiadomość. Już chwilę później dostałam odpowiedź od Davida, która brzmiała: "ale chcę". Zamknęłam klapkę od urządzenia i z uśmiechem na twarzy schowałam je do kieszeni ciemnych, dżinsowych spodni z lekko podwiniętymi nogawkami. Ziewnęłam i przekroczyłam próg liceum. Nie dość, że się nie wyspałam, to jeszcze spóźniłam się na pierwszą lekcję, która zapewne rozpoczęła się już kilka minut temu. Nie przerażało mnie to zbytnio. Jeszcze kilka miesięcy temu biegłabym tu jak najszybciej i prosiłabym nauczycieli o niewpisanie spóźnienia, jednak zbliżający się koniec roku szkolnego sprawił, że lenistwo coraz częściej przejmowało kontrolę nad moim organizmem. Ociężale wdrapałam się na pierwsze piętro i przystanęłam przed salą od geografii. Zza ściany dobiegł mnie donośny głos nauczycielki Schiller - zrzędliwej Niemki, która przyjechała do USA jakieś trzydzieści lat temu i -niestety- nie zamierzała się stąd wyprowadzić. Zapukałam kilka razy w białe drzwi i weszłam do klasy z obojętną miną.<br />
-Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie -zza dziennika, za pomocą którego właśnie zaczęła sprawdzać obecność, wyjrzała pięćdziesięcioletnia, gruba kobieta z krótkimi, siwiejącymi włosami i dużymi oczami. Nauczycielka tylko skinęła głową i zaznaczyła w notesie moje spóźnienie. Jak najciszej usiadłam w ławce, która znajdowała się na końcu klasy przy oknie. Byłam wdzięczna losowi, że pani Schiller posadziła mnie tutaj, ponieważ zza swojego spróchniałego biurka nie mogła dostrzec tego, że zamiast słuchać jej wykładów, malowałam w swoim kieszonkowym notesie. Z tego przedmiotu, jak i z większości innych, byłam jedną z kilku osób, których oceny nie spadały poniżej czwórki. Naukę przyswajałam z łatwością, jedynie fizyka i historia stanowiły dla mnie problem. Ostatnio uczyłam się częściej na sprawdziany z tych przedmiotów, co zaowocowało bardzo dobrymi stopniami.<br />
Rozpakowałam książki i uśmiechnęłam się do Lisy - mojej towarzyszki w szkolnej ławce. W jej ciemnozielonych oczach, przysłoniętych prostą grzywką, zauważyłam dziwny błysk. Od razu domyśliłam się, że dziewczyna chce mi powiedzieć coś ważnego. Taka sytuacja miała już miejsce wiele razy, moja osiemnastoletnia przyjaciółka co chwilę dowiadywała się jakichś newsów. Lisa postukała pomalowanymi na czarno paznokciami o blat stolika. To była jej wada - szybko się niecierpliwiła, gdyż, kiedy miała coś do powiedzenia, pragnęła jak najszybciej to wyjawić. Spojrzałam z uśmiechem na opaloną twarz rówieśniczki, otulonej prostymi, rdzawo-czerwonymi włosami sięgającymi łopatek.<br />
- O co chodzi? - zapytałam, otwierając notes i przeglądając dotychczasowe szkice. Dziewczyna pochyliła się nade mną tak, by nauczycielka nie zdołała zauważyć tego, że rozmawiamy.<br />
- Słyszałaś o tym? - szepnęła.<br />
- O czym? - teraz to ja się zaczęłam niecierpliwić. Lisa pogładziła dłonią swoją grzywkę, spoglądając jednocześnie na panią Schiller, która omawiała nasze sprawdzone przez nią testy.<br />
- Po tym, jak nasza wychowawczyni odeszła, wybrali jakiegoś nowego nauczyciela, który ją zastąpi. Słyszałam od dziewczyn - wskazała na pierwszą ławkę, w której siedziały dwie redaktorki w szkolnej gazetce - że to jakiś facet uczący angielskiego.- zamilkłyśmy na moment, kiedy znikąd koło nas pojawiła się profesor. Położyła na ławce nasze prace i bez słowa odeszła i rozdała sprawdziany pozostałym uczniom. Zerknęłam na kartkę z moim nazwiskiem, na której widniała litera "A". Lisa zasmuciła się i rzekła:<br />
- Dlaczego zawsze musisz dostawać takie dobre oceny?! - zmrużyła oczy na widok swojej dwójki. Wzruszyłam ramionami.<br />
- Po prostu mam lepiej rozwiniętą prawą półkulę mózgową od twojej - zaśmiałam się cicho na widok zdezorientowania wypisanego na twarzy przyjaciółki. Westchnęłam, oskarżając moją inteligencję o to, że niepotrzebnie o tym wspominałam i teraz będę musiała jej to wytłumaczyć.<br />
- Osoby leworęczne, w tym przypadku również ja, przeważnie mają lepiej rozwiniętą prawą półkulę mózgową. U przeciętnego człowieka jest ona uśpiona, dochodzi do niej tylko kilka sygnałów wysyłanych przez lewą część naszego komputera- ostatnie słowo powiedziałam, nakreślając w powietrzu cudzysłowie.- U mnie i u innych osób, piszących lewą ręką, dostarczane jest więcej bodźców do prawej półkuli. Przejawia się to w szybszym czytaniu, talencie artystycznym i muzycznym oraz przede wszystkim bardzo dobrej przyswajalności wiedzy zdobytej w szkole i otoczeniu* . Zrozumiałaś?<br />
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy i otworzyła ze zdumienia usta.<br />
- Ty naprawdę jesteś potomkinią Einsteina - podsumowała i wróciła do poprzedniego tematu. - Dzisiaj na drugiej lekcji poznamy naszego zniewalającego wychowawcę. Lora powiedziała, że spotkała go wczoraj na korytarzu szkolnym. Jedyne, czego się od niej dowiedzieliśmy, to to, że jest bardzo przystojny i ma fajny tyłek. Nie rozumiem, jak można patrzeć tak na swojego nauczyciela - skrzywiła się. - Mówią jednak, że ma już kogoś od ponad roku, co na pewno musiało zasmucić naszą klasową piękność, bo nie będzie mogła go mieć.<br />
- Chyba że planuje jakiś romansik -z ledwością powstrzymałam wybuch głośnego śmiechu. Po Lorze można było się tego spodziewać. Zawsze patrzyła głównie na wygląd, nie liczyło się nic poza zewnętrznym urokiem i popularnością. Mimo to nie odgrywała ona roli bezwzględnej i wrednej blondynki - takiej, jaka najczęściej występowała w książkach w celu mszczenia się na głównych bohaterach - ponieważ mimo swej płytkości zdarzały się momenty, w których można było z nią spokojnie porozmawiać.<br />
Zerknęłam na Lorę siedzącą niedaleko nas i z uśmiechem powróciłam do przeglądania mojego notesu. Nagle mój wzrok natknął się na rysunek przedstawiający kubek gorącej kawy. Obok szkicu dostrzegłam imię Davida, które musiałam wczoraj nieświadomie napisać. Zdziwiłam się, kiedy poczułam, że serce wybiło mi się z normalnego rytmu i przyspieszyło. Powróciłam pamięcią do wczorajszego wieczoru i rozmowy z mężczyzną. Przypomniałam sobie nasz śmiech, kiedy David opowiadał mi przeróżne dowcipy, wspólną rozmowę na temat książek, wsłuchiwanie się w odgłosy panującej burzy, a także jego dłoń złączoną z moją...<br />
Rękoma zgarnęłam czarne włosy do przodu tak, by nikt w klasie nie mógł dostrzec wypieków na moich policzkach, które pojawiły się wraz z myślą o delikatnym dotyku ciała chłopaka. To przez niego musiałam się teraz rumienić i jednocześnie ziewać. Przez wczorajsze spotkanie straciliśmy poczucie czasu i pożegnałam się z Davidem znacznie później, niż powinno było to nastąpić. Na tym się jednak nie skończyło - kilkadziesiąt minut później już prowadziliśmy konwersację przez smsy, którą zakończyliśmy w momencie, kiedy wskazówki zegara nieubłaganie zbliżały się do godziny dwudziestej czwartej. Dzisiaj również wysłałam do niego kilka wiadomości, bowiem zaczął się upierać, że znów mnie odwiezie do domu, na co ja nie chciałam się zgodzić. Owszem, to miłe z jego strony, ale on również miał swoje życie, a ciągłe przebywanie w moim towarzystwie mogło sprawić, że oddali się od swoich bliskich. Dlatego uważałam, że nie powinien się tak bardzo o mnie troszczyć, mimo iż oboje lubiliśmy nasze spotkania.<br />
- Ty mnie w ogóle słuchasz? - Lisa podniosła jedną brew do góry. Dziewczyna trzymała w ręce torbę ze spakowanym już podręcznikiem i czekała, aż również to zrobię. - Jest już przerwa.<br />
Rozejrzałam się dookoła. W klasie nie było nikogo, oprócz nas i nauczycielki, która czegoś szukała w biurku. Poderwałam się z miejsca i pospiesznie wpakowałam swoje rzeczy do brązowej torby. Wyszłyśmy z klasy i w ciszy skierowałyśmy się w stronę gabinetu od języka angielskiego.<br />
- Michael zabrał mnie wczoraj do kina. Potem poszliśmy na pizzę, która niezbyt mi jednak smakowała. Założę się, że Michael smakuje o wiele lepiej - zaśmiała się, ale ucichła, gdy zauważyła, że nie zareagowałam na jej żart. Mój umysł zajęty był oczekiwaniem momentu, kiedy wreszcie za kilka godzin dotrę na przystanek autobusowy i zobaczę rozradowaną twarz mężczyzny. Lisa przystanęła i uśmiechnęła się podejrzliwie.<br />
- A jak tam twój wielbiciel? - otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam jej w oczy.<br />
- Jaki wielbiciel? - zszokowałam się. Przecież nie mówiłam jej o Davidzie, więc niby skąd mogła o nas wiedzieć? - pomyślałam. - Ale przecież to i tak tylko mój znajomy...<br />
Dziewczyna westchnęła.<br />
- Myślisz, że nie widzę tego, że od kilku dni wciąż z kimś piszesz i uśmiechasz się sama do siebie? Kochanie, znam ten stan bardzo dobrze - odparła, ciesząc się z tego, że miała od kilku miesięcy chłopaka i uważała się teraz za specjalistkę od bycia zakochanym. Udając, że dalej nie rozumiem, do czego zmierza, podeszłam pod klasę.<br />
- No więc, jak on ma na imię? - zapytała na tyle cicho, by nikt inny tego nie usłyszał. Ponownie moje policzki się zaróżowiły, a ja przeklęłam w myślach moją nieśmiałość.<br />
- Nie ma żadnego wielbiciela - chciałam, aby zabrzmiało to pewnie i stanowczo, ale na moje nieszczęście zabrzmiało całkowicie na odwrót. Westchnęłam i poddałam się, ponieważ walka z Lisą, moją przyjaciółką, nie miała sensu. Dziewczyna, widząc moją przegraną minę, zaklaskała w dłonie i wyszczerzyła zęby uśmiechu pod tytułem: " wygrałam, jestem najlepsza!".<br />
- Przyjdę do ciebie dzisiaj i opowiesz mi całą historię, dobrze?<br />
Westchnęłam zdołowana. Lisa wzięła to za zgodę i uradowana weszła do klasy. W tej chwili byłam wdzięczna Bogu za to, że w gabinecie są tylko pojedyncze miejsca i nie będę musiała siedzieć z koleżanką, która zasypywałaby mnie pytaniami o Davida. Nie było również szans, żeby Lisa podsuwała mi liściki, bowiem jej ławka znajdowała się na przedzie, zaś ja usadowiłam się na ostatnim krześle przy ścianie. Z tego miejsca również nauczyciel z ledwością mógł mnie dostrzec, więc od razu wyciągnęłam mój notes i znużona namalowałam motyla. Jednak moje myśli wciąż wracały do wczorajszego dnia, uparcie przypominały mi twarz mężczyzny, którego poznałam osiem dni temu i o którym bardzo ciężko było mi zapomnieć choć na chwilę.<br />
Zadzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie w ciszy zasiedli w ławkach i z zaciekawieniem spoglądali na drzwi. No tak, zapomniałam, mieliśmy poznać naszego nauczyciela. Podobnie jak reszta osób tu zebranych, wpatrzyłam się w klamkę, która kilkadziesiąt sekund później poruszyła się. Drzwi otworzyły się na całą szerokość i do gabinetu wszedł wysoki, dość młody Amerykanin ubrany w białą koszulę i spodnie dżinsowe. Wszyscy w klasie wstali i przywitali się z mężczyzną. Wszyscy, oprócz mnie. Ja, jak głupia, tępo wpatrywałam się w osobę, która zasiadła za biurkiem i uśmiechnęła się do nas, wodząc po nas wzrokiem. Mnie jednak nie zauważyła, bo oparłam się o ścianę.<br />
Nie miałam sił nawet mrugnąć. Wciągnęłam powietrze do płuc i zaczęłam dokładnie analizować jego wygląd. Lora miała rację - był przystojny. Przyjrzałam się jego twarzy, na której osadzone były duże, niebieskie oczy, szeroki nos i wąskie, czerwone usta, których dolną wargę właśnie delikatnie przygryzł. Nauczyciel ten nie miał długich włosów, ale też nie za krótkich - kosmyki osiągały długość pięciu centymetrów. Ciemnobrązowa grzywka sterczała w powietrzu na różne strony, co dodawało uroku jego twarzy, na której zauważyłam kilkudniowy już zarost. Wciągnęłam głośno powietrze przez usta, kiedy mężczyzna podniósł się z krzesła, ominął biurko i przysiadł na nim. Błagałam choć o jedną różnicę. Chociażby małą zmarszczkę, która jednak była w innym miejscu na jego głowie. Jedna, cholerna różnica! - zmarszczyłam czoło, czując, jak do oczu napływają mi łzy. Nie chciałam płakać, nie tutaj. Jest jeszcze szansa, że to nie on... -pomyślałam. Jednak wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane w momencie, kiedy mężczyzna otworzył usta i rzekł:<br />
- Zapewne wiecie już, że jestem nauczycielem języka angielskiego i od dziś jestem również waszym nowym wychowawcą. Nazywam się David Waterman i ...<br />
Nie chciałam dalej słuchać. Zamknęłam oczy i próbowałam uspokoić mój oddech.<br />
Nie. To niemożliwe. David, mój znajomy z przystanku, którego tak bardzo polubiłam i z którym codziennie się spotykałam, nie mógł być tym samym mężczyzną, który stał przede mną i opowiadał o sobie. Spojrzałam na niego jeszcze raz. Właśnie sięgnął dłonią po dziennik i powiedział, że kiedy wyczyta każde nazwisko, niech odpowiednie osoby wstaną i powiedzą coś o sobie. Przełknęłam głośno ślinę. On nie wiedział, że ja jestem w tej klasie. Wyczytałam to z jego twarzy, ponieważ uosabiała ona spokój i pewność siebie. Gdyby dowiedział się, że chodzę do liceum, w którym on uczy, byłby podenerwowany i zachowywałby się dość chaotycznie. Zacisnęłam powieki. Boże, on tam stał i nie miał zielonego pojęcia, że ja również tu jestem. Boże. Miałam chęć wybiec z tego gabinetu jak najszybciej, ale zauważyłby mnie od razu. Dlatego wolałam odwlec ten moment jak najdalej w czasie.<br />
David wrócił na swoje miejsce i zaczął sprawdzać obecność. A ja w tej chwili miałam ochotę wybudzić się z tego koszmaru. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że jesteś nauczycielem? - żaliłam się w myślach. - Gdybym wiedziała, że to tak się skończy, nie wpuściłabym cię do swojego domu i nie ścisnęłabym twojej dłoni. Chłopak mówił mi, że uczy, ale nie wyjawił szczegółów swojej pracy. Ja natomiast, mimo iż więcej powiedziałam mu na swój temat, również nie uwzględniłam w swojej wypowiedzi tego, że mam dopiero osiemnaście lat. Wina leżała po obu stronach, a ja nie wiedziałam, co z tym zrobić. Ze zdenerwowaniem, które z każdą sekundą jeszcze bardziej się wzmagało, wyczekiwałam chwili, kiedy wyczyta numer dziesiąty i tym samym moje nazwisko.<br />
- Lora Johnson? - poszukał wzrokiem blondynki, która wstała i się przedstawiła. Nauczyciel skinął głową i spojrzał na listę uczniów. Zauważyłam, że jego ciało nieruchomieje, a mózg stara się odczytać zapisane tam słowa. Waterman podniósł głowę, a następnie jego niebieskie tęczówki poczęły szukać czyjejś znajomej twarzy. Po chwili otworzył lekko usta z zamiarem wypowiedzenia dwóch, prostych wyrazów:<br />
-Hoshi... Kazumi - wstrzymał oddech. Kilkoro uczniów spojrzało na mnie z miną wyrażającą ich zdziwienie faktem, że nasz wychowawca był zaskoczony moją obecnością w tej klasie.<br />
-Chyba powinnam właśnie wstać i się przedstawić, prawda?- mruknęłam pod nosem do siebie, nie dając po sobie poznać, jak bardzo stresował mnie widok Davida, który tak, jak ja, pragnął, aby to nie była prawda. Powoli podniosłam się z miejsca i spojrzałam na wychowawcę. Jego rysy twarzy złagodniały po chwili, ponieważ wiedział, że jego zaskoczona mina byłaby co najmniej podejrzana. Przeniosłam wzrok na Lisę, która myślała nad czymś intensywnie i patrzyła co chwilę to na mnie, to na Davida.<br />
- Jestem Hoshi Kazumi. Pochodzę z Japonii i interesuję się malarstwem - powiedziałam szybko i usiadłam. Czując na sobie wzrok innych rówieśników, zaczęłam kreślić na kartkach notesu bliżej nieokreślone znaki. Nasz nowy nauczyciel dokończył sprawdzać obecność i zdałam sobie sprawę, że z każdą minutą coraz lepiej przyswajał myśl, że znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Oboje staraliśmy się udawać przy klasie obojętność, by nikt nie domyślił się, że nasze kontakty są znacznie bliższe, niż mogłoby się wydawać.<br />
- Skoro zdążyliśmy poznać się troszeczkę bliżej, -zaczął. - co myślicie o tym, by niedługo udać się na jakąś wycieczkę, byśmy przyzwyczaili się do naszej obecności? - uśmiechnął się, kiedy klasa zareagowała na tą wzmiankę niezmierną radością.- W takim razie postaram się już zacząć szukać jakiegoś miejsca, gdzie moglibyśmy pojechać. Przydałaby mi się w tym pomoc przewodniczącego klasy, który zapewne najlepiej wie, co was najbardziej cieszy. Kto tutaj pełni ten urząd?<br />
Powoli podniosłam rękę do góry na znak, że to ja jestem przewodniczącą. Uczniowie klasy trzeciej A wybrali mnie już kilka lat temu, gdyż byłam osobą odpowiedzialną i bezkonfliktową, i najwyraźniej nie zamierzali tego zmieniać.<br />
- W takim razie zostań na chwilę po lekcji, dobrze? - skinęłam głową, dobrze zdając sobie sprawę z tego, że i tak zamierzał ze mną porozmawiać. Nagle wokoło rozbrzmiał dzwonek ogłaszający przerwę. Wszyscy opuścili gabinet, a przyjaciółka obiecała, że poczeka na mnie pod drzwiami. Zgodziłam się i podeszłam do biurka. David podszedł do mnie i stanął tak, by widzieć moją twarz. Nie wiedzieliśmy, co powiedzieć. Ja sama spuściłam wzrok i bawiłam się tylko moimi paznokciami, zdrapując z nich lakier koloru perłowego.<br />
- Mogłaś mi powiedzieć - wyszeptał. Spojrzałam na niego i zamrugałam kilka razy, ponieważ mój wzrok zamazał się pod wpływem łez, które zapragnęły wyrzeźbić w mych policzkach niewidzialne strużki, co zresztą po chwili uczyniły. Starłam je szybko rękawem, ale mimo to Waterman i tak je zauważył. Podszedł bliżej mnie i uśmiechnął się smutno.<br />
- Nie płacz - potrząsnęłam głową, co miało znaczyć, że wcale nie płaczę. Co jak co, ale w kłamaniu dobra nigdy nie byłam.- Po prostu ta sytuacja mnie zaskoczyła. Nie wiedziałem, że jesteś jeszcze tak młoda, myślałem, że...- nie zdołał nic więcej powiedzieć. Czekał, aż wreszcie ja wydobędę z siebie choć kilka słów. Westchnęłam i zerknęłam na jego dłonie podpartych na biodrach. Coś przykuło moją uwagę i momentalnie przypomniałam sobie wcześniejszą rozmowę z Lisą. W moim sercu zakiełkowała złość zmieszana z zawiedzeniem. Wskazałam palcem na jego prawą rękę.<br />
- A ja nie wiedziałam, że masz kogoś - chłopak spojrzał na złotą obrączką, która zdobiła jego serdeczny palec. Otworzył szerzej oczy, kiedy zauważył, jak narasta we mnie wściekłość. Z jego wzroku wyczytałam, że całkowicie zapomniał o tym, że nosi pierścionek od ukochanej. Nie mogłam uwierzyć w to, że sama wcześniej tego nie zauważyłam. Smutek spowodowany faktem, że zadawałam się z własnym wychowawcą i prawdopodobnie musielibyśmy zakończyć naszą znajomość, momentalnie zniknął, kiedy zrozumiałam, że przez cały czas byłam okłamywana. David był taki beztroski i wyrozumiały, mówił, że lubił ze mną przebywać, a nawet chwycił moją dłoń, ale tak naprawdę był wielkim oszustem. Jak można zapomnieć o tym, że jest się w związku i jednocześnie dawać drugiej kobiecie do zrozumienia, że wcale nie jest jemu aż tak obojętna! Wreszcie przejrzałam na oczy, że David nie był wobec mnie szczery. Zamknęłam na chwilę oczy. A co by było, gdybym zdążyła się w nim zakochać i dopiero wtedy dowiedziałabym się o jego kłamstwie? Dlatego z jednej strony cieszyłam się, że wiedziałam o tym teraz.<br />
-Hoshi...- jego głos się załamał, kiedy zrozumiał, jak wielki błąd zrobił. Ale ja nie chciałam słuchać jego tłumaczeń.<br />
- Okłamałeś mnie - mój głos stał się surowy i zimny, co mnie samą trochę zdziwiło. - Znamy się bardzo krótko i jestem wdzięczna losowi za to, że nasza znajomość nie trwa dłużej. Wiesz, jak się właśnie czuję? Gdybyś na początku powiedział, że jesteś zaręczony, nie pozwoliłabym na to, byś tak bardzo się do mnie zbliżył- wiedziałam, że swoimi słowami przyznaję się dobrowolnie do tego, że jednak coś do niego czułam. Nie umiałam uwierzyć w to, że w ciągu kilku dni zdołałam zauroczyć się w całkiem obcej mi osobie, w dodatku był to mój nauczyciel w stałym związku. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Chciałam wyrzucić z siebie całą złość, która przed chwilą zdążyła przyćmić mój umysł, ale po zastanowieniu doszłam do wniosku, że na pewno nie pomogłoby mi to, tylko jeszcze bardziej doprowadziło mnie do łez. Postanowiłam skończyć temat i wyjść stąd jak najszybciej.<br />
- Nie czekaj na mnie na przystanku. I nie pisz do mnie - obrzuciłam go jednym, pełnym żalu spojrzeniem i wybiegłam z gabinetu. Lisa stała pod ścianą i zmartwiła się.<br />
- Coś się stało?<br />
- Nic - odparłam beznamiętnie. - Wiesz, trochę słabo się czuję, więc pójdę do domu. - uśmiechnęłam się delikatnie, by zapewnić ją, że wszystko jest w porządku.<br />
- Okej... - zmarszczyła nos. A ja pożegnałam się z nią i ruszyłam w stronę domu. Kiedy już przekroczyłam próg mojego mieszkania, pozwoliłam sobie na urojenie kilku łez, które kilkanaście minut później przerodziły się w tysiące słonych kropli odbijających się cicho z drewnianej podłogi, na której właśnie siedziałam, ściskając w dłoniach poduszkę.<br />
<br />
<br />
* Buhaha, ja jestem leworęczna, dlatego wiem takie rzeczy ^^<br />
<b>UWAGI:</b> Spieprzyłam rozdział, to fakt ==' Nie wyszedł mi po prostu :< Ano napisałam go wcześniej na znak moich przeprosin za to, że rozdział drugi pojawił się tak późno.<br />
Aha. Myślę, że rozdziały będą ukazywać się w ŚRODY, ale w nieregularnych odstępach czasowych. Raz rozdział może pojawić się po tygodniu, innym razem po dwóch lub trzech tygodniach.<br />
EDIT: Dziękuję Ci, Tina, że wykonałaś dla mnie taki piękny nagłówek :* minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-55256318331676879262012-08-08T14:04:00.003+02:002012-09-07T18:44:17.707+02:002. „ Dwie szczypty niepewności, jedna szklanka fascynacji”<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-right: -3.6pt; text-align: center;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><a href="http://annusza.wrzuta.pl/audio/9LqqtTr6t70/b2st_-_fiction" target="_blank">B2ST - Fiction</a> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: -3.6pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: -3.6pt;">
<span lang="EN-US">Dziś</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-right: -3.6pt;">
<span lang="EN-US">M</span><span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">łoda Japonka chwyciła metalową łyżeczkę,
po czym zamieszała nią kawę, którą dopiero co przyniosła kelnerka. Upiła łyk
napoju i oparła się delikatnie o krzesło wykonane z ciemnego drewna. Od kobiety
biła dobrze jej znana duma, a te poczucie dopełniał elegancki strój, bowiem na soczyście niebieską bluzkę narzuciła biały żakiet, którego rękawy sięgały do łokcia,
czarne spodnie rurki pomarszczone u dołu oraz tego samego koloru szpilki.
Nadgarstki dziewczyny były przyozdobione kilkoma złotymi bransoletami, a promienie
słońca, które przebijały się przez kurtynę niebieskawych chmur i padały na jej
ciało, nadały blask drogim ozdobom. Azjatka pełna wdzięku skierowała swoje
brązowe oczy na zajęte przeciwlegle krzesło, znajdujące się po drugiej stronie
okrągłego stołu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Jak długo spotykali się na tym
przystanku?- odezwała się i zaobserwowała, jak upijam łyk swojej kawy.
Zastanowiłem się.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie pamiętam dobrze, ale chyba cały
tydzień - zaśmiałem się, kiedy skrzywiła się na te słowa.- Ale coraz częściej
zdarzało się, że zamiast wysiadać na swoich stacjach, jechali oni dalej przed
siebie, nie wiedząc nawet, w jakim miejscu się zatrzymają. Czuli dziwną
potrzebę przebywania ze sobą, dlatego też uznali, że nie widzą sensu w
spieszeniu się do domu. Jak to Hoshi mówiła: „jak czas kocha, to poczeka”-
zaśmiałem się. Na usta Kate wkradł się mały uśmiech, który jednak szybko znikł,
kiedy rzekła:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Ja i tak bym nie wytrzymała tyle czasu
w autobusie - przyjrzała się mojej lekko opalonej twarzy.- Nie uważasz, że to trochę
nudne?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Nie odpowiedziałem. Zamiast tego potarłem
opuchnięte powieki i ziewnąłem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie spałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Niestety - położyłem głowę na rękach
opartych na stole. Przymknąłem oczy i zacząłem skarżyć się pod nosem na Boga,
który zeszłej nocy sprowadził na miasto burzę. Nagle pomieszczenie wypełniło
się śmiechem Azjatki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak, ja też nie znoszę piorunów. Mama
opowiadała mi, że jak byłam mała, to przychodziłam do niej wtedy bardzo
wystraszona i przytulałam się do jej ciepłej skóry, by po chwili usnąć. Teraz
jednak nie mam do tego niczego, oprócz starego pluszaka - zażartowała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Otworzyłem oczy i pochyliłem się nad
stołem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Może pomóc ci wpaść w objęcia
Morfeusza, kiedy znów nadejdzie wichura?- mrugnąłem zachęcająco. Oczywiście nie
było w tym pytaniu ani krzty powagi. Wczorajsze spotkanie spowodowało, że w
ciągu ostatnich godzin zachciało mi się śmiać i żartować. Przez ostatnie cztery
lata mój wesoły humor zdawał się być zagrożony wyginięciem, gdyż był objawem
bardzo rzadko spotykanym. A nagle z minuty na minutę czułem coraz większą
radość, która nie chciała mnie opuszczać ani na krok. Nie wiedziałem, czy te
uczucie powstało za sprawą możliwości opisania mojej historii, czy po prostu
sama rozmowa z kimś powodowała w moim ciele przyjemne dreszcze. Byłem pewien
jedynie tego, że widocznie mój organizm czuł niezmierne zapotrzebowanie na tego
typu emocje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Kate po chwili również pochyliła się tak,
że dystans pomiędzy naszymi twarzami znacznie się zmniejszył. Momentalnie
poczułem zapach jej perfum, których woń jednocześnie drażniła i odurzała swoim
kwiatowym zapachem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Kusząca propozycja - szepnęła,
przybliżając usta do mojego ucha, bym tylko ja z obecnych tu gości w kawiarni
„Cookie” mógł to usłyszeć. Po chwili znów dało się słyszeć jej śmiech, któremu
również zawtórowałem. Japonka oklapła z powrotem na krzesło i dokończyła pić
kawę, która zdążyła już wystygnąć. Westchnąłem i wyjrzałem za okno, koło
którego umiejscowiony był nasz stolik. Widok burzowych chmur, które ponownie
zmieszały się z popołudniowym niebem, przypomniał mi krople deszczu spływające
do chudym ciele Hoshi. Jak na zawołanie po tej myśli rozpadał się gęsty deszcz
brutalnie odbijający się od asfaltowej powierzchni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Szlag by to trafił, nie zabrałam ze
sobą parasola - jęknęła Kate, na co zbytnio nie zareagowałem. Teraz moja
świadomość zajęta była oczekiwaniem na przypomnienie sobie tego momentu, w którym
zimne odłamki płynnej substancji atakowały moje ubrania, które stawały się
coraz bardziej mokre, podobnie jak bluzy ludzi za oknem, którzy w pośpiechu
starali się ukryć pod dachami budynków otulonych śniegiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">kwiecień, 2008 rok</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zdecydowanym krokiem wszedłem do
pomieszczenia i usiadłem na czarnym krześle umiejscowionym przed starym
biurkiem, którego powierzchnia powoli niszczyła się pod naciskiem rąk dyrektora
Hendersona, spoczywających właśnie na blacie tego mebla. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Witam, panie Waterman - skinął mi na
powitanie głową, po czym pogładził czubek swojej głowy, na której pozostało już
tylko kilka siwiejących kosmyków. Mężczyzna za biurkiem sprawował swój urząd
już od przeszło piętnastu lat,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>czas ten
dawał się mu we znaki poprzez coraz większą ilość zmarszczek i nieustannie
rosnący brzuszek. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Przeniosłem wzrok z twarzy pana Hendersona na
ściany gabinetu, których powierzchnia została zapełniona prawie w całości
książkami współczesnych, jak i epokowych, autorów. Wystrój pomieszczenia nie
był zachwycający, ale również nie drażnił oczu. Dominowały tu kolory jasne,
głównie beż i szarość, choć momentami dało się zauważyć kilka kolorowych
pamiątek z całego świata. Mimo widocznej nadwagi i tego,że z pozoru dyrektor
sprawiał wrażenie leniwego domatora, którego ulubioną czynnością było chwytanie
za pilot od telewizora i oglądanie programów, których treść została całkowicie
pozbawiona wszelkich moralizatorskich sentencji, tak naprawdę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>podróżował on co roku po świecie, o czym
wspominał pierwszego dnia mojej pracy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Rozmawialiśmy już o tym dziś rano, ale
chciałbym pana poinformować o tym, że podjęliśmy już decyzję. Nauczycielka
języka angielskiego, pani Wilson, udała się dwa tygodnie temu na urlop macierzyński
i z tego też powodu zaoferowaliśmy panu jej posadę. Z racji tego, iż moja
pracownica była jednocześnie wychowawczynią klasy IIIa, uważamy, że
powinien pan przejąć jej obowiązki. Tak więc zostawiam panu pod opiekę
dwudziestu dwóch uczniów i mam nadzieję, że bardzo szybko uda się panu
przekonać ich do siebie - mężczyzna uśmiechnął się.- Radziłbym zorganizować pod
koniec maja jakąś wspólną wycieczkę, która pozwoli poznać się wam nawzajem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Odwzajemniłem uśmiech i podniosłem z
brzegu biurka niewielką stertę papierów, z których mogłem uzyskać informacje na
temat tejże klasy. Pan Henderson odprowadził mnie do drzwi, a po chwili jego
gęste brwi zmarszczyły się, kiedy zaczął nad czymś rozmyślać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Aha - spojrzał ponownie na mnie.-
Zapomniałem dodać, że niestety<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>po
wydarzeniach związanych z poszukiwaniami nowego nauczyciela na stanowisko pani
Wilson, dziennik klasy IIIa gdzieś się zawieruszył i niestety ksero ocen
poszczególnych uczniów, które panu przekazałem, nie zawiera ich imion i
nazwisk. Myślę jednak, że nie będzie to większym problemem, jeśli pełną listę z
danymi otrzyma pan dopiero rano. Proszę nie zapomnieć, że jutro poznają swojego
nowego wychowawcę już na drugiej lekcji, tak więc życzę powodzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Podziękowałem, a następnie wyszedłem z
gabinetu. Schowałem ostrożnie wszystkie dokumenty do teczki, po czym
skierowałem się w stronę gabinetu nauczycielskiego. Rozmowa, która miała miejsce
dosłownie przed chwilą, rozśmieszyła mnie na tyle, że na mojej twarzy
zagościł uśmiech. Osobiście nie nazwałbym niedawno zaistniałej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>sytuacji jako wymiany zdań, gdyż pan
Henderson w większej mierze prowadził monolog, mówił tak pospiesznie, że nie
mogłem o nic zapytać, czy po prostu cokolwiek odpowiedzieć. Fakt, że jutro
nadejdą moje pierwsze zajęcia z klasą, którą miałem się opiekować, zbytnio mnie
nie przerażał, co najwyżej modliłem się o to, bym nie trafił na osoby mało
inteligentne, delikatnie mówiąc.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Z uśmiechem na ustach dotarłem do
gabinetu, nałożyłem na siebie cienką kurtkę i wyszedłem ze szkoły.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Spojrzałem leniwie na zegarek na lewym
nadgarstku, którego wskazówki zbliżały się do godziny 14:00. Wyciągnąłem
komórkę, aby sprawdzić, czy dostałem wiadomość od Hoshi. Dziewczyna powiedziała
mi wczoraj, że dziś przyjdzie wcześniej na przystanek, ale poczeka tam na mnie,
zamiast wrócić wcześniej do domu. Ja również kończyłem tego dnia pracę znacznie
wcześniej, więc uznaliśmy, że nie ma sensu czekać na przyjazd autobusu prawie
dwie godziny i odprowadzę ją do domu, mimo iż droga do mojego mieszkania
prowadziła w przeciwnym kierunku. Posmutniałem, kiedy zauważyłem, że nie
dostałem od niej odpowiedzi na pytanie, czy czeka już na umówionym miejscu.
Westchnąłem i ruszyłem w stronę warsztatu, w którym znajdował się mój
naprawiony już samochód. Nagle z nieba otoczonego płachtą ciemnych chmur
wydostały się niewielkie krople zimnego deszczu, które bezgłośnie zatopiły się
w chodniku. Narzuciłem na głowę kaptur i wsłuchałem się w swój oddech.</span><br />
Nie
mogłem doczekać się kolejnego spotkania z Japonką, która przez ostatni tydzień
wypełniała mój czas swoją obecnością. Codzienność znalazła<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>dla nas półgodzinną atrakcję, którą była
rozmowa od momentu dotarcia na przystanek autobusowy, aż do czasu wyjścia na
stacji w pobliżu jej domu. Japonka nieraz prosiła mnie, żebym nie czekał, aż ona
wysiądzie z autobusu i przegapiał tym swoje miejsce wysiadki, gdyż źle się
czuła z myślą, że potem musiałem w słabnącym świetle szybko zachodzącego słońca
wracać do siebie. Ja jednak zawsze ignorowałem jej błagania, ponieważ czułem
dziwną potrzebę przebywania z nią jak najdłużej. Te kilkadziesiąt minut
spoglądania na jej zawsze rozpuszczone włosy powodowały w moim umyśle coraz
większy niedosyt. Gdybym mógł, przebywałbym z nią jak najdłużej, jednak czas na
to nie pozwalał. </div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Hoshi wzbudzała we mnie fascynację, która
nie dawała mi spokoju ani na chwilę. Myślałem o niej z samego rana, kiedy
szykowałem się do pracy, w szkole na lekcjach przypominałem sobie jej piękną
twarz, a po powrocie do domu uśmiechałem się sam do siebie. Kiedy byłem
dzieckiem, tylko raz doznałem podobnego uczucia. Było ono jednak chwilowe,
znikło już kilka dni później. Zobaczyłem wtedy plakat filmu, na którym została ukazana młoda kobieta o blond włosach. Widziałem jej zdjęcie tylko raz i od
razu powiedziałem znajomym, że kocham tę dziewczynę. Potem jednak jeden z
kolegów dodał, że jest to sławna gwiazda, która nawet nie wie o moim istnieniu.
Bardzo się wtedy zdenerwowałem i znienawidziłem kobietę z plakatu, a uczucie
wewnętrznej radości wygasło we mnie. <i>Była to moja pierwsza miłość </i>-
uśmiechnąłem się.- <i>Więc czyżby Hoshi...? </i>To niemożliwe, żebym tak szybko
się w niej zakochał. Bo przecież, kiedy kogoś kochasz, to na jego widok
przyspiesza Ci serce,a dłonie pocą się ze zdenerwowania, prawda? Ja niczego
takiego nie czułem, dlatego nie potrafiłem zdefiniować tego, co się teraz ze
mną działo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">W ciągu tych kilku dni dowiedziałem się o
niej wiele rzeczy. Japonka lubiła o sobie opowiadać, a ja milczałem i
wsłuchiwałem się w jej subtelny głos. Hoshi okazała się być osobą bardzo
wrażliwą, zauważyłem to już na początku naszej znajomości. Bardzo lubiła
malować, nigdy nie rozstawała się z ołówkiem i czystą kartką papieru, czasami
również czytała powieści obyczajowe. Znaleźliśmy w tym temacie wspólny język,
ponieważ sam uwielbiałem zagłębiać się w podobnych lekturach. Raz nawet
zarecytowała mi swój wiersz, który wymyśliła chwilę wcześniej i który przywołał
na nasze twarze promienne uśmiechy. Jej życie i pasję uważałem za znacznie
ciekawsze, niż to, co ja sam miałem do zaoferowania. Zawód nauczyciela w pobliskiej
szkole nie był dość interesującym tematem rozmowy, więc nie dostrzegałem sensu
w opowiadaniu o tym. Jedynie powiedziałem jej, że uczę i uznałem, że ta
informacja w pełni wystarczy, jak na tak krótką znajomość. Wolałem słuchać jej
narzekań na brak czasu, spowodowany ciągłą nauką. Cieszyłem się wtedy jednak z
faktu, że obrała jakiś cel w swoim życiu i pragnie zdobyć jak największą wiedzę
na studiach. Hoshi nie mówiła, do jakiej szkoły uczęszcza, ale sądząc po jej
komunikatywności i toku rozumowania, przypuszczałem, że już dawno skończyła
liceum. Nie widziałem innego wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Co jeszcze dowiedziała się o mojej
osobie? Przekazałem jej zaledwie cząstkę swojego umysłu, najbardziej
zaciekawiło ją moje zainteresowanie gotowaniem. Nie byłem specjalistą w tym kierunku,
jednak, będąc w kuchni, czułem się tak, jakbym właśnie tam mógł spędzić cały swój czas przy patelni i garnkach. Obiecałem nawet Kazumi, że kiedyś przyrządzę
dla nas sushi. Podjąłem wyzwanie z uśmiechem, mimo iż nigdy nie miałem okazji
tego robić.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przekroczyłem próg warsztatu
samochodowego i po zapłaceniu należytej sumy za naprawę odebrałem auto w
kolorze czarnym. Od razu pojechałem w kierunku przystanku autobusowego, gdzie
zapewne czekała już na mnie Japonka. Wiatr na zewnątrz się wzmógł i momentalnie
z nieba lunął deszcz. Już po kilku minutach chodniki i budynki wyglądały jak po
długotrwałej wichurze. Domyśliłem się więc, że dzisiejsza noc nie będzie
należała do najlepszych.</span><br />
Zatrzymałem pojazd tuż pod przystankiem, mimo iż
widziałem, że jest to niedozwolone. Otworzyłem drzwi od strony pasażera i
spojrzałem na Hoshi skuloną pod dziurawym daszkiem, który nie ochronił jej dostatecznie dobrze przed kroplami wody wsiąkającymi w jej dżinsowe spodnie. Wychyliłem
się lekko w stronę dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Hoshi, chodź! - Japonka spojrzała na
mnie zdezorientowana, ale po chwili znalazła się już wewnątrz ciepłego
samochodu. Zapięła ostrożnie pas bezpieczeństwa, a ja ruszyłem w kierunku jej
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Myślałam, że nie przyjdziesz - Kazumi
zaczęła obserwować moje dłonie mocno ściskające kierownicę. Zerknąłem w jej
stronę w momencie, kiedy przeczesała palcami swoje włosy sklejone od deszczu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Pisałem do ciebie - przypomniałem
sobie, ignorując jej wcześniejszą wypowiedź. - Czemu nie odpisałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Ach, przepraszam. Miałam jeszcze coś do
załatwienia i wiadomość przeczytałam dopiero kilka minut temu. Pomyślałam
sobie, że nie ma sensu odpisywać, skoro zapewne zaraz się pojawisz albo jesteś
już w domu i nie chcesz, abym ci przeszkadzała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Przewróciłem leniwie oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nigdy nie będziesz mi przeszkadzać -
zauważyłem, że dziewczyna wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Zwolniłem na
skrzyżowaniu i rozejrzałem się dookoła. - W którą stronę mam skręcić?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Pojedź teraz w lewo, a potem cały czas
prosto. Tam będzie mój dom - umilkła na chwilę i wpatrzyła się w moją twarz
skupioną na jeździe. Przechyliła lekko głowę w moją stronę i wystawiła dolną
wargę do przodu. - Ale wiesz, że nie musisz mnie odwozić? Poradzę sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Wskazałem na krople deszczu spływające po
szybach samochodu i odparłem ironicznie:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak, na pewno w tą pogodę uda ci się
dojść suchą do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Hoshi uderzyła mnie lekko w ramię, kiedy
wybuchłem śmiechem na dźwięk własnych słów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Nie śmiej się ze mnie - zamrugała. - To
tutaj - pokazała palcem na nieduży domek jednorodzinny otoczony wokoło innymi budynkami.
Parking umiejscowiony przed mieszkaniami był całkowicie zapełniony samochodami, nie było więc szans, żebym zatrzymał się dokładnie pod drzwiami domu Hoshi.
Musiałem to zrobić kilkanaście metrów dalej, ponieważ tylko tam było
dostatecznie dużo miejsca.<br />
- Będziemy musieli pobiec, żebyśmy nie byli cali przemoczeni - kobieta odpięła
pas i chwyciła za klamkę od drzwi auta. - Gotowy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Skinąłem głową. Od razu wysiedliśmy z
pojazdu i aktywowałem alarm zabezpieczający przed ewentualnym włamaniem się do
samochodu. Hoshi rzuciła się biegiem w stronę domu kilka sekund
wcześniej, ale i tak zdołałem ją wyprzedzić. Zaśmiałem się tylko w momencie,
kiedy bez większego trudu wyprzedziłem ją.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Zaczekaj! - krzyknęła za mną. Zwolniłem
kroku i chwyciłem jej lewą dłoń, którą ścisnąłem w biegu. Szybko dotarliśmy na
miejsce,a dziewczyna otworzyła nam drzwi. Weszliśmy do środka i zdjęliśmy buty.
Nasze ciała były mokre od wody, twarz Japonki była rozgrzana po szybkim biegu i
jednocześnie wilgotna od deszczu. Do jej bladego czoła poprzyklejały się
kosmyki czarnych włosów, które po chwili zgarnęła do tyłu. Kiedy tak staliśmy,
zdążyłem przyjrzeć się jej białej koszulce, na którą narzuciła czerwoną,
rozpinaną bluzę. Krople spływały jeszcze po jej nagim dekolcie i ukryły się pod
jej ubraniem. Przełknąłem ślinę i odwróciłem wzrok z jej skóry, która wabiła
swoim widokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Przyniosę nam ręczniki - spojrzałem w
oczy Kazumi, których wzrok po chwili utkwił w drewnianej podłodze, na której
staliśmy. Dziewczyna zarumieniła się lekko i podeszła do mnie niepewnie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- David?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tak? - wstrzymałem oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Czy możesz puścić moją dłoń? - oboje
skierowaliśmy twarze w kierunku naszych splecionych palców. W ciągu ułamku
sekundy mój umysł przypomniał sobie moment sprzed kilku minut, kiedy złapałem
jej rękę podczas biegu. Wypuściłem powietrze z ust i pomogłem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Hoshi wydostać się z uścisku mojej dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Przepraszam - szepnąłem, na co kobieta
skinęła tylko głową i poszła po ręczniki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">W oczekiwaniu na jej powrót ,
zdecydowałem się rozejrzeć po mieszkaniu, które nie miało pięter, mimo iż było
przeznaczone dla jednej rodziny. Po mojej lewej stronie znajdowała się
przestronna kuchnia, której meble i ściany były pomalowane w stonowanych
kolorach. Zaś po mojej prawej dostrzegłem niewielki salon, który istotnie był
również pokojem gościnnym, podobnie jak większość pokoi tutaj. Ominąłem kuchnię
połączoną z jadalnią i wszedłem do dużego, kolorowego pomieszczenia, którego
wystrój był miły dla oczu. Przy ścianie umieszczono wielkie, biało-niebieskie łóżko, a
obok niego postawiono rząd regałów przepełnionych książkami oraz komodę z
ubraniami. Zdałem sobie sprawę, że właśnie stałem w sypialni Hoshi, w której
zapewne spędzała najwięcej czasu. Od razu wycofałem się z tego miejsca, gdyż
uważałam, że pomieszczenie to stanowiło jej prywatność, której nie zamierzałem
naruszać. Przemknąłem obok łazienki i toalety i przystanąłem przed starymi,
wielokrotnie używanymi drzwiami. Uchyliłem je powoli i rozejrzałem się. Moją
twarz wykrzywiło uczucie zdziwienia i podziwu. Pokój był wypełniony obrazami
namalowanymi przez Hoshi. Większość jej prac leżała na podłodze oparta o ścianę
i przykryta płachtą. Podszedłem do stołu znajdującego się w rogu pomieszczenia i
chwyciłem do ręki ukończony niedawno obraz. Przedstawiał on kobietę leżącą na łóżku.
Jej wzrok przesycony był strachem przed śmiercią, która miała za chwilę
nadejść. Dość młoda szatynka skierowała swój wzrok na osobę odwróconą do niej
plecami. Był to mężczyzna, którego postawa wyrażała obojętność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Odłożyłem obraz, ponieważ przyprawiał mnie on
o smutek, a tego chciałem uniknąć, będąc u Kazumi. Spojrzałem na kolejną pracę,
na której została ukazana mała dziewczynka stojąca pośrodku pełnego
niebezpieczeństw lasu. Dziecko miało przewiązane oczy chustą, by ta nie mogła
nic zobaczyć. Dlatego też dziewczynka wyciągnęła przed siebie ręce, oczekując
tego, że ktoś je chwyci i zabierze z tego koszmaru. Nagle moją uwagę przykuł
blok rysunkowy, który Hoshi miała codziennie ze sobą i malowała w nim coś, ale
nie chciała wyjawić, co. Zaciekawiony przewróciłem pierwszą stronę, ale w tym
momencie Japonka zjawiła się w pokoju i odebrała mi notes, po czym podała
ręcznik.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">- Tam są tylko zwykłe szkice, nic
ciekawego - położyła blok na drugim końcu stołu.- Zrobiłam nam kawy, chodź -
poszedłem z nią do kuchni, czując, że na kartkach musi być narysowane coś,
czego dziewczyna nie chce mi pokazać. Nie chciałem jednak na nią napierać,
wiedziałem, że prędzej, czy później, pokaże mi te szkice.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Wysuszyłem się za pomocą ręcznika, po czym
usiedliśmy w jadalni i chwyciliśmy za kawę. Przypadkiem jednak nasze dłonie
ponownie tego dnia spotkały się ze sobą, kiedy przejąłem od Hoshi kubek z napojem,
który mi podała. Nasze twarzy pokryły się delikatnym rumieńcem. Gest ten trochę
nas zawstydził, ale zauważyłem w brązowych oczach Hoshi błysk, który
poinformował mnie, że z drugiej strony dotyk naszych ciał powodował u niej
delikatne, ale przyjemne dreszcze. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Uśmiechnąłem się i upiłem łyk gorącej
kawy. Wiedziałem, że jeszcze nieraz nasze palce splotą się ze sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
Dziś</div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Zamrugałem kilka razy i wygramoliłem się
spod kołdry, która otulała moje ciało. Dzisiejszej nocy spało mi się dość
spokojnie, burza nie zaskoczyła miasta. Przeciągnąłem się leniwie i spojrzałem
na swoją prawą dłoń.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Kciukiem lewej ręki
potarłem powoli wewnętrzną jej stronę. <i>Tak bym chciał, aby nasze palce znów
się splotły tak, jak wtedy, Hoshi </i>- do oczu napłynęły mi łzy, których
wydostanie się na zewnątrz próbowałem powstrzymać. - <i>Brakuje mi ciebie,
wiesz?</i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Podniosłem się z łóżka i
poprosiłem mój umysł, aby nie przypominał sobie tego okropnego wieczora. Nie
chciałem znów zadręczać się tymi wspomnieniami, które powodowały krwawienie z
miliona ran, które zdążyły już po części się zabliźnić w moim sercu.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Skupiłem się więc na dzisiejszym spotkaniu z
Kate Fumiko - kobietą, która starała się zrozumieć moją tęsknotę i ból.
Zauważyłem już wczoraj, że przy całkiem obcej mi Azjatce zachowywałem się jak
jej stary znajomy. Śmiałem się, rozmawiałem z nią na różne, czasami banalne
tematy i bez większego skrępowania opowiadałem moją historię. Było to dość
nietypowe z mojej strony, gdyż tylko przy Hoshi stawałem się kimś innym -
beztroskim nastolatkiem -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mimo iż miałem
wtedy dwadzieścia osiem lat.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Ziewnąłem i wstałem, po czym udałem się
do łazienki, by się ubrać. W końcu za kilkadziesiąt minut znów miałem zająć
miejsce przy stole w kawiarni "Cookie", aby opisać kobiecie pierwsze
komplikacje zaistniałe w czasie trwania znajomości Hoshi i Davida, które
zaczęły się już następnego dnia po ich wspólnym wieczorze w domu Japonki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;"><b>UWAGI:</b> Gomenasai, gomenasai! Ach, przepraszam
Was za opóźnienia.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Mój laptop był w
naprawie i mieliśmy wymianę dysku twardego, co oznaczało pozbycie się wszelkich
plików na naszym laptopie, włącznie z fragmentem 2 rozdziału książki, który
zaczęłam wtedy pisać. Ale nie martwcie się, miałam kopię zapasową :D</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">A tak wgl to ostatnio nie miałam weny i
zapanował u mnie postój na kilka tygodni. Dziękuję jednak, że czekaliście. O
właśnie, zdradzę Wam, że takiego sukcesu się nie spodziewałam! Na chwilę obecną mam 24 czytelników, kiedy na innych moich książkach było ich tylko 4-5. Tak więc
jestem Wam dozgonnie wdzięczna,juhuuu! Jest jednak jedno,wredne
"ale"... Pełno jest blogów z książkami i prawie zawsze występuje
takie dziwne zjawisko... Na początku pod rozdziałami można zauważyć dużą liczbę
komentarzy, a pod kolejnymi jest ich nawet o połowę mniej. Ja chcę od razu temu
zaradzić i napiszę bezwzględnie, że co najmniej od 3/4 czytelników spodziewam
się komentarzy. Umówmy się tak,że 15 opinii to najmniejsza liczba komentów,
jakich się spodziewam. Po prostu ja piszę to dla Was i chciałabym zobaczyć nawet
bardzo krótkie opinie z Waszej strony. Napisanie komentarza nie wymaga wiele
czasu,wiecie? To dosłownie minutka. Jeśli zauważę, że z każdym rozdziałem
będzie coraz mniej komentarzy, to się wkurzę i następnym razem nie poinformuję
o nn osób, które nie skomentują poprzedniej notki. Tak, jestem bezlitosna, ale
na pewno każdy z Was lubi,kiedy dostaje komentarze od czytelników, przede
wszystkim te krytyczne,a nie typu "super blog i zapraszam do
siebie...". Jeśli ktoś dalej nie rozumie, do czego zmierzam, zobaczcie na
dole strony taką ładną, małą tapetę z takim fajnym napisem: <b><span style="font-size: large;">CZYTAM =
KOMENTUJĘ</span></b>. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Dziękuję za uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">P.S. I znów 7 kartek w Wordzie...
Chciałam zrobić krótszy rozdział od poprzedniego, ale po prostu nie potrafię napisać tak krótkich
xD</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">Aha. Mam nadzieję, że wszyscy czytelnicy
zapoznali się z zakładkami na blogu. Jeśli nie, niech zobaczą chociaż "O
książce" i "Bohaterowie" :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; mso-pagination: none; text-autospace: none;">
<span style="mso-ascii-font-family: Calibri; mso-bidi-font-family: Calibri; mso-hansi-font-family: Calibri;">P.S.2 Zapraszam Was również na nowego
bloga (yaoi) mojej koleżanki: <a href="http://destiny-is-death.blogspot.com/" target="_blank">Destiny Is Death</a> ^^</span></div>
minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-610327145051287946.post-44349242522041717862012-07-11T12:31:00.002+02:002012-10-16T20:11:58.808+02:001. „ Przebudzenie ”<div style="text-align: center;">
<div style="color: #3d85c6; font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: x-large;"><i><b> </b></i></span><span style="color: #cfe2f3; font-size: x-large;">"TO, CO ZAKAZANE..."</span></div>
<br />
<br />
<div style="color: #444444; text-align: right;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Dla mojej mamy</i></span></div>
<br />
<br />
<blockquote class="tr_bq" style="color: #666666; font-family: Times,"Times New Roman",serif;">
Aby mogły świecić gwiazdy, musi nastać noc.<br />
Bez nocy nie będziesz mógł podziwiać ich piękna.</blockquote>
</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://mroofaa.wrzuta.pl/audio/8DEVOgCC8QR/marlon_roudette_-_anti_hero_brave_new_world" target="_blank">Marlon Roudette - Anti hero</a></div>
<br />
Dziś<br />
Zbliżała się dziewiętnasta. Narzuciłem na siebie czarny płaszcz, a wokół szyi owinąłem szary, ciepły szalik. W ciszy zamknąłem za sobą drzwi od domu, po czym niespiesznym krokiem udałem się w kierunku ogromnego budynku znajdującego się dwie przecznice dalej. W zaciekawieniu spoglądałem na biały puch, który zdawał się wirować w powietrzu. Płatki śniegu, które już od kilkunastu dni atakowały swym zimnem bezbronne ulice i dachy budynków, wykonywały na ciemnym niebie skomplikowany taniec, który kończył się wraz z momentem, kiedy delikatnie osiadały na kurtkach przechodniów.<br />
Mimo iż na dworze panował chłód, ludzie zdawali się tego nie dostrzegać. Mieszkańcy Nightstone, miasta liczącego niecałe dwadzieścia tysięcy osób, cały swój czas poświęcali przygotowaniom do Wigilii Bożego Narodzenia. Od kilku tygodni zbliżające się święto stało się głównym tematem rozmów dorosłych, którzy zastanawiali się nad kupnem drogich prezentów dla swoich pociech. Wszyscy wpadli w wir kupowania zabawek, które miały znaleźć swe miejsce wieczorem pod choinką, by następnego dnia rozpakowały je ucieszone dzieci. Ja niestety nie mogłem rozkoszować się poszukiwaniami odpowiedniego podarunku dla bliskiej mi osoby, gdyż nie było nikogo, komu mogłem go sprawić. Tak, od kilku lat żyłem samotnie, nie było koło mnie kogoś, kto by budził mnie codziennie rano, szeptał na ucho czułe słówka, czy chociażby towarzyszył mi w czasie smutku. Wkrótce po tym, kiedy Ona już nie witała mnie swoim słodkim uśmiechem, zaczynałem zatracać się w tej cholernej samotności, która wywoływała u mnie napływ przykrych wspomnień z tamtego dnia, z którego nadejściem cisza na zawsze zapanowała w moim sercu.<br />
Spojrzałem ponownie na obcych mi ludzi, którzy bezustannie wchodzili i wychodzili z supermarketów. Zignorowałem ich entuzjazm i przyspieszyłem kroku. Dłonie, którym od jakiegoś czasu doskwierał chłód, ukryłem w kieszeniach płaszcza. Z wąskich, zaczerwienionych ust wydobywała się gęsta para, a wiatr zapowiadający mroźną zimę przeczesywał gwałtownymi podmuchami moje kasztanowe włosy. Kiedy moim oczom ukazało się liceum ukryte w cieniu pniów starych drzew i wysokich latarni, przymrużyłem powieki otoczone gęstymi rzęsami. Przekroczyłem barierkę, odgradzającą szkołę od ulicy, i poszedłem na tył budynku, aby po chwili dostać się do środka hali sportowej za pomocą kluczy pożyczonych od kolegi wuefisty.<br />
Korytarz, który prowadził w stronę sal do ćwiczeń oraz ogromnego pomieszczenia przeznaczonego do organizowania turniejów i imprez szkolnych, był całkowicie pusty. Miejsce to było pogrążone w wieczornej ciszy, jedynymi słyszalnymi dźwiękami były odgłos moich kroków na starej, skrzypiącej podłodze oraz podmuchy wiatru uderzające w okna budynku. Kiedy oczy zdążyły przyzwyczaić się do panującej ciemności, pociągnąłem za ciemną klamkę od drzwi, za którymi znajdowała się duża sala. Przystanąłem na środku pomieszczenia i rozejrzałem się w około. Bardzo dobrze pamiętałem to miejsce, ten dzień i ten moment, w którym Ona spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, przepełnionym bólem. Odwróciłem się wtedy, gdyż nie mogłem znieść widoku jej opuchniętych powiek, które starała się ukryć makijażem. Ale ja niestety wciąż widziałem te oczy w kolorze brązu, z których jeszcze kilkadziesiąt minut wcześniej płynęły łzy niepozwalające jej twarzy rozpromienić się. Ona cierpiała, a ja nie potrafiłem podejść, przytulić i szepnąć słowa otuchy. Nie chciałem jej okłamywać, że kiedyś jeszcze się uśmiechniemy i nie będziemy zważać na wszelkie trudności, które będą czyhać na nas w cieniu miłych chwil. Myślałem, że tak będzie lepiej i niedługo te męczarnie dobiegną końca. Nie myliłem się. Pewien etap w naszym życiu los uznał za zakończony, ale krwawiąca rana w moim sercu wciąż tam tkwi i błaga o uleczenie. <i>Proszę, spraw, żeby przestało boleć. Żebym nie musiał już płakać.</i> Spojrzałem w górę jakby w nadziei, że ktoś mnie wysłucha i przyniesie mojemu cierpieniu upragnione ukojenie. Do oczu napłynęły mi łzy, co przyczyniło się do tego, że wzrok po chwili się zamazał. Wiedziałem, że nic nie może sprawić, że zapomnę o tym bólu i będę mógł zacząć życie od początku jako trzydziestodwuletni mieszkaniec tego małego miasta.<br />
Odetchnąłem głęboko i zdecydowałem się nie myśleć o tym, co działo się niespełna cztery lata temu. Postanowiłem wrócić już do domu. Jednak moje ciało momentalnie znieruchomiało, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi do hali sportowej będącej pod władaniem liceum. Mój umysł wydał rozkaz mięśniom, by udały się wraz ze mną w stronę kryjówki, gdyż doszedł do wniosku, że zostałem zauważony, kiedy wchodziłem do tego budynku, i ktoś wezwał policję, sądząc, że jestem złodziejem. Zamrugałem kilka razy i zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu schronienia, aby osoba, która tu przed chwilą wtargnęła, nie mogła mnie zobaczyć. Nie chciałem wpaść w konflikt z prawem, więc pomyślałem, że to jedyne wyjście z tej sytuacji. Pospiesznie, ale i jak najbardziej możliwie bezszelestnie, ukryłem się na pierwszym piętrze, gdzie były głównie toalety. Przykucnąłem za niewielkich rozmiarów ścianką i wystawiłem głowę zza niej, by móc obserwować intruza. Nie udało mi się zobaczyć twarzy tej osoby, gdyż wszechobecny mrok nie pozwalał na dostrzeżenie jakichkolwiek szczegółów. Była to kobieta, która ciągnęła w prawej dłoni walizkę podróżną na kółkach. Szła ona pewnym siebie krokiem i widocznie nie zauważyła, że ją obserwowałem. Nieznajoma okryła swoje ciało czerwonym, sięgającym połowy ud płaszczem, zasłaniającym po części ciemne spodnie rurki. Stukot jej bordowych szpilek ucichł wraz z momentem, kiedy stanęła na środku - niedaleko od miejsca, które jeszcze minutę temu zajmowałem właśnie ja. Kobieta pochyliła głowę i poddała się spokojowi, emanującemu od tego budynku. Od razu domyśliłem się, że nie jest ona policjantką, przyszła tu, aby odetchnąć i rozmyślać nad ciążącymi nad nią problemami. Podniosłem się z ziemi na tyle cicho, by nie zakłócić myśli kobiety i zastanawiałem się nad zejściem na dół i pozostawieniu jej samej. W hali wybudowano tylko dwa wyjścia ewakuacyjne, które znajdowały się na parterze, więc nie było innego sposobu, jak przemknąć obok niej i wyjść. Ruszyłem powoli w stronę schodów, ale los chciał, że nie zauważyłem przed sobą gwoździa, którego przypadkowo kopnąłem nogą. Metal potoczył się na dół, powodując dostatecznie słyszalny hałas, by nieznajoma spojrzała w moją stronę zdezorientowana. Kiedy patrzyła na mnie z lekka wystraszonym wzrokiem, odruchowo pomachałem do niej na powitanie i uśmiechnąłem się przepraszająco.<br />
- Ja przyszedłem tu tylko na chwilę, już sobie idę i zostawię panią w spokoju - ruszyłem niepewnie w stronę wyjścia. Kobieta jednak wciąż mnie obserwowała, dlatego też poczułem się dość niezręcznie.<br />
- Co pan tu robi o tej porze? - usłyszałem jej niski, ale jednocześnie przyjemny dla uszu głos w chwili, kiedy chwyciłem dłonią za klamkę. Zatrzymałem się i odwróciłem, by móc spojrzeć na twarz osoby, która zadała mi przed chwilą pytanie. Ku mojemu zaskoczeniu, kobieta okazała się być młodą Azjatką. Przyjrzałem się jej ciemnym, skośnym oczom, przysłoniętym prostą grzywką, małemu, ale zadartemu nosowi oraz pełnym, soczyście czerwonym ustom, których kolor kontrastował z bladą cerą. Dość długie i czarne włosy spięła w idealnie ułożony kok, z którego jednak wydostało się na wolność kilka niesfornych kosmyków. Kobieta uparcie zgarniała je koniuszkami palców i chowała za uszami. Na twarzy Azjatki widniał grymas niezadowolenia z powodu co chwilę psującej się fryzury oraz niespodziewanego spotkania ze mną.<br />
- To samo co pani - wzruszyłem ramionami.- Z tym miejscem łączą mnie silne wspomnienia, dlatego przyszedłem tu, gdyż właśnie tutaj lubię rozmyślać nad przeszłością.<br />
Kobieta pokiwała głową i odwróciła się do mnie plecami. Oddychaliśmy spokojnie i czekaliśmy, aż któreś z nas pierwsze się odezwie.<br />
- Zna pan tą historię?- przerwała ciszę, która od kilkudziesięciu sekund drażniła nasze uszy. Jednak nieznajoma nie spojrzała znów na mnie, tylko rozglądała się do sali sportowej.<br />
- Jaką historię?- zmarszczyłem czoło w zamyśleniu, mimo iż doskonale wiedziałem, o co jej chodziło. Chciałem jednak nie dawać po sobie poznać, że sam jestem bohaterem tej opowieści. Zamiast tego próbowałem skupić się na głosie kobiety w poszukiwaniu obcego akcentu, którego jednak nie dosłyszałem. <i>Widocznie musisz od dawna uczyć się angielskiego…</i><br />
- Chodzi mi o waszą miastową opowiastkę o Hoshi i Davidzie. Mieszka pan tu, prawda? - przytaknąłem.- Musiał więc pan słyszeć o tym romansie.<br />
- Tak, znam ją - odpowiedziałem, choć to nie było pytanie.- Ale jest ona bardzo stara, sprzed kilku lat, więc nie ma sensu rozdrapywać ran i ponownie jej rozgłaszać po całej okolicy - chciałem, aby kobieta nie zmuszała mnie do zdradzania tej historii, która miała miejsce cztery lata temu i która skończyła się tak tragicznie. Nie mógłbym znieść kolejnych komentarzy na temat naszej miłości.<br />
- Kiedy moja matka, która przyjechała tu rok po tych wydarzeniach, po powrocie do Japonii opowiedziała mi tą piękną historię, musiałam również się tu zjawić. W moim kraju pracuję jako dziennikarka, więc pomyślałam, że mogłabym napisać artykuł o tej miłości. Kiedy dowiedziałam się, jak ludzie zareagowali na wieść o tym romansie, zapragnęłam pokazać im, jak bardzo się mylili co do Hoshi i Davida. Oni naprawdę się kochali, byli gotowi poświęcić swoje życie tylko po to, by drugie z nich mogło zaznać szczęście - Japonka podeszła do mnie i spojrzała błagalnie w oczy.- Proszę, niech pan opowie mi tą historię. Znam ją zbyt powierzchownie, a chcę poznać ją na tyle dobrze, by móc dowieść innym ludziom, do czego człowiek jest zdolny, kiedy jest zakochany. Proszę mi pomóc - dziewczyna zamknęła oczy w oczekiwaniu na odpowiedź. Ja natomiast nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Byłem zdumiony jej słowami, przez moje ciało przechodziły miłe dreszcze na wieść, że jednak ktoś rozumie. Po raz pierwszy od czterech lat poczułem, że jednak ktoś współczuje tego bólu i konsekwencji naszych uczuć. Mój umysł kazał mi nie zgadzać się na jej prośbę, zaś serce czuło wielką potrzebę opowiedzenia wszystkiego bez zatajania szczegółów. Moje tętno przyspieszyło, kiedy Japonka otworzyła oczy. Byłem zdecydowany.<br />
- Od czego mam zacząć?<br />
<br />
Porywisty wiatr, który szalał dookoła nas, powodował dudnienie w uszach, ale żadne z nas nie skarżyło się ani na to, ani na zimno potęgowane przez biały puch, który delikatnie opadał na ciała moje i Japonki oraz na drewnianą ławkę w pobliżu szkoły, na której siedzieliśmy. Nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie i na przechodniów, którzy spoglądali na nas zdziwionym wzrokiem.<br />
- Dobrze pan go znał? -zapytała Azjatka, nasłuchując przejeżdżających samochodów, których odgłos silników zakłócał tą niespokojną noc. Przełknąłem ślinę. Nie wiedziałem, czy mam przyznać się, że to ja jestem słynnym Davidem Watermanem zakochanym bez pamięci w swojej uczennicy. Bałem się, że kobieta poczuje wobec mnie wstręt i obrzydzenie, podobnie jak pozostali dorośli z Nightstone. <i>Lepiej nie mówić… Kiedyś jej to powiem. Kiedyś. Na razie niech pozostanie to moją tajemnicą.</i><br />
- Poznałem go kilka lat jeszcze przed tymi wydarzeniami - fakt, że właśnie okłamywałem kogoś sprawiał, że byłem dość niespokojny, ale nie potrafiłem wyznać jej prawdy.- Byliśmy dobrymi znajomymi. Jakiś czas później zaoferowano mu pracę w tym liceum, gdzie miał być wychowawcą klasy III. <br />
Japonka pokiwała głową w zamyśleniu.<br />
- I właśnie w tej klasie była Hoshi, prawda?- przytaknąłem, po czym skierowałem wzrok na ziemię. Śnieg padał coraz intensywniej, ulice ukryte były pod grubą warstwą lodu.<br />
- Ale nie poznali się w szkole - spojrzałem w lśniące, brązowe oczy kobiety, która z zaciekawieniem przysłuchiwała się mojej wypowiedzi. Uśmiechnąłem się, przypominając sobie nasze pierwsze spotkanie. Serce wybiło się z normalnego rytmu i przyspieszyło. Ogarnęło mnie uczucie samotności i tęsknoty, które wywołało napływ wspomnień z dnia trzydziestego pierwszego marca, który stanowił początek naszej przepełnionej miłości i czułości historii.<br />
<br />
marzec, 2008 rok<br />
Dzień zapowiadał się wyjątkowo nieciekawie. Od kilku dni mój samochód zamieszkiwał warsztat, z którego nie wróci wcześniej, niż za tydzień. W dodatku zostałem zatrudniony w nowej pracy - miałem być nauczycielem języka angielskiego. W moim umyśle od samego rana tłoczyły się obrazy rozbrykanych i pełnych pogardy uczniów, którzy wkraczają w wiek dorosłości. Przymrużyłem zaczerwienione oczy i potarłem dłońmi ociężałe powieki. Zawsze, kiedy nie mogłem zasnąć w nocy, następnego poranka byłem rozdrażniony i niewyspany. Teraz również tak było, a stało się to za sprawą rozmyślania nad dzisiejszym pierwszym dniem pracy jako gówniany „mentor” szalonych osiemnastolatków pozbawionych jakiegokolwiek szacunku dla dorosłych. Nie przepadałem za tego typu młodzieżą, już nieraz dała mi się ona we znaki, mimo iż jak dotąd uczyłem wyłącznie dzieci z podstawówki. <i>Cóż, wszystko, co nowe jest trudne do przyjęcia. Ale mam nadzieję, że nie będzie tak źle…</i> Uśmiechnąłem się, siedząc w autobusie, którego zapach wewnątrz przyprawiał o mdłości. <i>Właśnie dlatego wolę samochody</i> - pomyślałem, obserwując innych pasażerów. Większość z nich miała smutne wyrazy twarzy. Ale nie to powodowało moje obrzydzenie. Ich ubrania były pobrudzone i u niektórych gdzieniegdzie postrzępione. Zastanowiłem się więc, czy ten nieprzyjemny zapach unoszący się w powietrzu zamkniętego pudła na kółkach nie pochodzi czasem od tych osób. Westchnąłem i zacząłem błagać mój umysł o zmianę tematu. <i>Miłego dnia, Davidzie</i> - zaśmiałem się.<br />
<br />
W szkole powitano mnie dość miło. Dyrektor przedstawił mnie innym pracownikom w pokoju nauczycielskim i dał czas na zapoznanie się z nimi. Większość z nich była wobec mnie życzliwa, choć ci starsi zdawali się być dość podejrzliwi i nieufni. Postanowiłem jednak nie zwracać na to uwagi, gdyż domyśliłem się, że byłem w ich gronie osobą obcą i nauczyciele muszą mnie lepiej poznać. Jakiś czas później nastąpił najważniejszy moment, a mianowicie rozpoczęcie lekcji. Spodziewałem się wrogiej reakcji uczniów na wieść o nowym nauczycielu, ale jak się okazało pod koniec dnia pracy, moje obawy były całkowicie bezpodstawne, gdyż nie spostrzegłem w ich nastawieniu podejrzanych iskier. Co prawda, ludzie nie witali mnie entuzjastycznie i nie przytulali mnie, by następnie upaść na kolana i dziękować Bogu za moją obecność, ale poczułem, że już niedługo uczniowie będą mnie traktować jak „swojego”. Jednak mimo pozytywnych aspektów dzisiejszego dnia, wciąż w głowie odzywał się niezadowolony głos oskarżający mój samochód o niekompetencje. Zły humor nie opuszczał mojego ciała przez dłuższy czas, towarzyszył mi on również na przystanku autobusowym, kiedy odliczałem minuty do czasu powrotu do domu. Nie chciałem przypominać sobie zapachu stęchlizny, który unosił się w autobusie, którym wyruszyłem do szkoły i którym za piętnaście minut miałem wracać. Zamiast tego schroniłem się pod zacienionym daszkiem, by móc uciec od zimnego, wiosennego wiatru, który ranił moją twarz niewidzialnymi podmuchami.<br />
Przysiadłem na drewnianej ławeczce i zatrzymałem wzrok na pobliskich kamienicach. Zacząłem wyobrażać sobie, że za ścianami tych budynków mieszkają szczęśliwe rodziny- rodzice oraz ich dzieci - które szanują siebie nawzajem i wspierają na każdym kroku. Po chwili mój umysł zaczął analizować relacje wiążące mnie z bliskimi ludźmi. Z rodzicami kontaktowałem się stosunkowo rzadko, poza tym byłem jedynakiem. A Emily … Nie byłem pewien uczuć, którymi od jakiegoś czasu ją darzyłem. Nie byłem chyba gotowy na nowy rozdział w naszym życiu. <i>Czy rzeczywiście dobrze robimy?</i> Z zamyślenia wyrwały mnie odgłosy westchnienia oraz szurania. Zaskoczony tymi dźwiękami, dochodzącymi z mojej lewej strony, zerknąłem w tamtym kierunku. Na przeciwległym końcu ławki, w cieniu wcześnie zachodzącego słońca, o ściankę daszku opierała się młoda kobieta, która w ręku trzymała ołówek i sprawnymi, ale dokładnymi ruchami kreśliła jakieś znaczki na kartce papieru. Postać nieznajomej była ledwo widoczna, ale w momencie, w którym się pochyliła do przodu w stronę światła latarni, moim oczom ukazała się drobna twarz otulona falami czarnych włosów. Po raz pierwszy w życiu miałem okazję siedzieć tak blisko Azjatki. Jej piwne, skośne oczy oraz blada cera sprowadziły na moją twarz nieskrywane zaskoczenie. Dziewczyna pochyliła się jeszcze bardziej i poczęła obserwować moje ciemne włosy poruszane coraz chłodniejszym wiatrem.<br />
- Przestraszyłam pana? - odezwała się cicho. A ja zamiast odpowiedzieć na zadane pytanie, wpatrywałem się w nią, pochłaniając ją wzrokiem. Kobieta zmarszczyła w zamyśleniu czoło.- Wiedział pan, że to trochę niegrzeczne, kiedy ktoś wciąż spogląda tak na inną osobę?- zaśmiała się melodyjnie w chwili, kiedy po tych słowach gwałtownie odwróciłem wzrok, a na policzki wkradł się delikatny rumieniec, którego jednak nieznajoma nie dostrzegła, gdyż powróciła do malowania. Nastała kilkuminutowa cisza, która pozwoliła nam przyjrzeć się nawzajem naszemu wyglądowi. Azjatka jakiś czas później ukryła się znów w cieniu, ale mimo to poczułem jej wzrok zawieszony na mojej twarzy. Usłyszałem odgłos przewracania kartki na drugą stronę.<br />
- Zamierza pani dalej malować? - podjąłem próbę rozmowy. Kiedy jednak zrozumiałem, że zadałem dość bezsensowne pytanie, postanowiłem najpierw pomyśleć, zanim się znów odezwę. Usiadłem bliżej dziewczyny, która w odpowiedzi wznowiła rysowanie.<br />
- Mógłbym zobaczyć pani poprzedni rysunek? - Azjatka tylko na mnie zerknęła i zamruczała coś nosem.- Mówiła coś pani?<br />
<i>Proszę, powiedz coś, mam już dosyć ciszy.</i><br />
- Tak, właśnie stwierdziłam, że określanie mojej osoby za pomocą słowa „pani” jest dość śmieszne i utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem już bardzo stara.<br />
-W takim razie jak mam się do pani zwracać?<br />
Kobieta przewróciła oczami usłyszawszy te niepożądane słowo, po czym wyciągnęła dłoń w geście powitania.<br />
-Nazywam się Hoshi Kazumi, miło mi cię poznać - uśmiechnęła się, a ja uścisnąłem jej dłoń. Wypuściłem powietrze z płuc.<br />
- David Waterman - moją twarz również wykrzywił uśmiech. Puściłem bladą dłoń Hoshi, gdyż na przystanek nadjechał autobus. Weszliśmy do niego i zajęliśmy miejsca obok siebie, co widocznie zawstydziło dziewczynę, gdyż jej twarz pokryła się dużym rumieńcem. Aby jej jeszcze bardziej nie speszyć, udałem, że go nie dostrzegłem.<br />
- Długo tu mieszkasz?- spytałem, nawiązując do jej nietypowej urody. Kobieta jednak nie zrozumiała do czego zmierzam, więc wskazałem na jej skośne oczy.<br />
-Aaa,to.- zamrugała.- Pochodzę z Japonii, ale już w wieku sześciu lat przeprowadziłam się tu z matką.<br />
Zmarszczyłem nos.<br />
- Mieszkam w Nightstone od urodzenia, a jakoś nigdy nie miałem okazji spotkać twojej rodziny.<br />
- Moja mama wróciła do kraju ojczystego rok temu, gdyż rozwodziła się z moim tatą i tam odbyła się rozprawa - wytłumaczyła się. – Kilka dni później znów zamieszkała tutaj, ale niedawno zostawiła mnie samą, gdyż uważa, że jestem dorosła - parsknęła ironicznie.- Przynajmniej jedna z nas dwóch jest dojrzała i nie płacze z powodu utraty niewiernego męża.<br />
- Niewiernego?- zdziwiłem się. Hoshi spojrzała za okno od autobusu i umilkła na chwilę, po czym powiedziała:<br />
- Mój ojciec jest biznesmenem, dlatego też podróżował po świecie. Z racji tego, że rzadko bywał w domu, mógł sobie pozwolić na zabawy z kelnerkami i sekretarką - zauważyłem, jak jej mięśnie rąk napinają się w gniewie, a palce dłoni zaciskają w pięść.- Cholerny palant!<br />
Nastała krępująca cisza. Poznaliśmy się zaledwie kilkanaście minut temu, a Azjatka już zdołała wyspowiadać się z przykrości, która ją spotkała rok temu. Po chwili dziewczyna spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się przepraszająco.<br />
- Wybacz mi, sama również nie przywykłam do wyznawania obcym ludziom takich rzeczy, ale widocznie jestem bardzo zmęczona i mój mózg próbuje przejąć kontrolę nad wypowiadanymi przeze mnie zdaniami - martwotę, która brutalnie zawładnęła tym pojazdem, przerwał uroczy śmiech Kazumi. Odchrząknąłem.<br />
- Masz bardzo ładny śmiech - powiedziałem raczej do siebie, niż do niej. Otworzyłem szerzej oczy, kiedy zdałem sobie sprawę, że rzekłem to na głos, a miało to pozostać na zawsze w moich myślach, by nigdy nie ujrzało światła dziennego. Przełknąłem głośno ślinę na widok czerwonych policzków, które po raz kolejny tego dnia miałem okazję dostrzec na gładkiej skórze twarzy Hoshi. Dziewczyna mruknęła wstydliwe „dziękuję” i zmieniła temat naszej rozmowy, która trwała bardzo, bardzo długo…<br />
<br />
Dziś<br />
- Od tamtej pory przez cały tydzień umysł Davida nie mąciła sprawa naprawy samochodu, tylko kolejnych spotkań z Japonką. Na twarzach tych całkiem obcych sobie ludzi pojawiało się zniecierpliwienie, które ustępowało miejsca radości w momencie, kiedy przychodzili na przystanek autobusowy i od razu rozpoczynali wciągającą rozmowę, która pochłaniała ich emocje z niesamowitą prędkością - nieznajoma zerknęła na mnie usatysfakcjonowana moją historią. Podniosła się z zasypanej śniegiem ławki, po czym obserwowała mnie, kiedy również powstałem i ruszyłem powoli w drogę powrotną do domu. Zatrzymałem się jednak, by spojrzeć na kobietę.<br />
- Etap ich zapoznawania się ze sobą zakończył się dość szybko. Już po kilku dniach nastąpił moment, kiedy zaczęli komunikować się poprzez smsy i e-maile. Fascynacja drugą osobą była na tyle silna, że w tak krótkim czasie zrozumieli, że nie są wobec siebie obojętni - zaśmiałem się.- To wszystko działo się zbyt szybko…<br />
Azjatka zmarszczyła nos w zamyśleniu i powiedziała:<br />
- Myślałam, że ich spotkanie będzie nasycone większą dawką romantyzmu - parsknęła, jakby wyśmiewała własne myśli, po czym zmieniła temat.- Dziękuję panu, że zgodził się pan opowiedzieć mi tę historię. Czy miałby pan coś przeciwko temu, gdybyśmy umówili się jutro w kawiarni ”Cookie”, by mógł pan kontynuować swoją opowieść?<br />
- Nie ma problemu - uśmiechnęłam się serdecznie.- I tak mam dużo wolnego czasu, więc godzina poświęcona rozmowie nie uczyni większej różnicy.- po usłyszeniu tych słów kobieta pożegnała się, odwróciła i ruszyła w kierunku swojego mieszkania.<br />
- Proszę zaczekać!- krzyknąłem za nią i stanąłem przed nią tak, by mogła zaskoczona spojrzeć w moje niebieskie oczy.- Jak pani ma na imię?<br />
- Zapomniałam się przedstawić?- wybuchła śmiechem.- Jestem Kate Fumiko. A pan?<br />
Znieruchomiałem. Ona nie mogła poznać mojego prawdziwego nazwiska. Rozwścieczyłaby się na wieść, że ją okłamałem mówiąc, że David Waterman to mój rzekomy znajomy. Ale nie mogłem teraz wymyślić nowego nazwiska, bo Kate domyśliłaby się, że coś jest nie tak. Ścisnąłem dłoń Japonki.<br />
- Jestem David. Po prostu David – moje usta wykrzywiły się w nieszczerym uśmiechu.<br />
<br />
<br />
<b>UWAGI: </b>Moment oficjalnego powitania Was, ludzisków, powinien nastąpić na samym początku, ale mój wredny umysł nie chciał pozbawiać estetyki tej pięknej dedykacji C: Jak to zwykle na blogach bywa, nadszedł czas posiedzenia ds. organizacji. A więc:<br />
1. Dziękuję Wam, że dotarliście do końca tego jakże długaśnego rozdziału. Zajął mi on aż 7 stron w Wordzie xD <br />
2. Każdy popełnia błędy w tekście, „specjaliści” od dobrego pisania tekstów są mile widziani, aby mogli mi wskazać ewentualne niepoprawności.<br />
3. To, że czytasz mojego bloga, nie oznacza, że ja również będę czytała twojego (choć prawdopodobnie będę ;P).<br />
4. Co do książki: przewiduję około 20 rozdziałów, fabułę mam zaplanowaną, ale nie na tyle, bym wiedziała, co będzie się dziać w konkretnym rozdziale. Poza tym chciałabym Was poinformować, że powieść pt. „To, co zakazane…” jest książką typu Sugar-Blog , w której miłość Hoshi i Davida zostanie opisana przeze mnie dosyć słodko i pięknie. Możecie pomyśleć, że w ten sposób historia ta traci na wiarygodności, ale nie zamierzam zamęczać Was problemami bohaterów (bynajmniej na razie), skoro sami macie podobne. Kolejną informacją jest to, że w tekście mogą pojawiać sie sceny erotyczne (będzie kilka pikantniejszych wzmianek, ale nie będę opisywać poczynań zakochanych w łóżku).<br />
5. Rozdziały postaram się dodawać co najmniej co 2 tygodnie, ale nie obiecuję, że znajdę czas. Informuję o nich tylko poprzez GG (ewentualnie na danym blogu). <br />
6. Miłego czytania. Pomodlę się o to, by była masa stałych czytelników, których będzie fascynować historia romansu Japonki i Amerykanina.<i> </i><br />
<div style="text-align: center;">
<blockquote class="tr_bq">
<i>Aww, zapomniałam dodać,że rozdział ten pisałam jakieś 5-6 dni. Ale Wam kopary opadły,nie? <3</i><b><br /></b></blockquote>
</div>
minyoungbabyhttp://www.blogger.com/profile/12964239727749291781noreply@blogger.com28