UWAGI: Zaktualizowałam prawie wszystkie zakładki. Byłabym wdzięczna, gdybyście ponownie je odwiedzili, szczególnie tą "Czytasz? Wejdź!". Przepraszam również za opóźnienia, wena mnie opuściła D:
Pozdrawiam również moją siostrę, którą zwerbowałam do czytania moich wypocin, haha! C:
EDIT: Czy ktoś z Was włącza tak w ogóle muzykę do rozdziałów? D:
Pozdrawiam również moją siostrę, którą zwerbowałam do czytania moich wypocin, haha! C:
EDIT: Czy ktoś z Was włącza tak w ogóle muzykę do rozdziałów? D:
kwiecień, 2008 rok
Przyłożyłem telefon do ucha i w myślach
zacząłem odliczać upływające sekundy. Chwilę później zacisnąłem mocniej palce
na kierownicy i zaparkowałem samochód nieopodal szarego, dość zadbanego
budynku, do którego się potem skierowałem. Otworzyłem drzwi, które delikatnie
zaskrzypiały, a następnie ruszyłem schodami na pierwsze piętro.
Nie odebrała. Hoshi powiedziała wtedy,
żebym do niej nie dzwonił, ale musiałem. Chciałem wytłumaczyć jej tą sytuację,
przeprosić i błagać o wybaczenie. Dziewczyna nie pojawiła się w szkole ani
wczoraj, ani dzisiaj, więc tylko poprzez telefon mogłem się z nią skontaktować.
Wkroczyłem powoli do mojego mieszkania i od razu ruszyłem w kierunku łazienki.
Zimny prysznic zawsze działał na mnie orzeźwiająco, tak było również i tym
razem. Kiedy strumienie wody delikatnie muskały moje ciało i przynosiły
ukojenie mojemu umysłowi, zacząłem w spokoju analizować zaistniałą sytuację
pomiędzy mną a Hoshi.
Znaliśmy się bardzo krótko. Mimo to
spotkania na przystanku autobusowym w zupełności utwierdziły nas w przekonaniu,
że oboje chcemy dalej przebywać w swoim towarzystwie. Zachowywaliśmy się tak,
jakbyśmy wiedzieli o swoim istnieniu już od dawna, prowadziliśmy lekkie rozmowy
dotyczące pasji i zainteresowań. A przecież różnica wiekowa miedzy nami
wynosiła aż dziesięć lat…
Nie mogłem uwierzyć w to, że ona była
taka młoda, ponieważ jej poglądy tematy, które podejmowaliśmy w naszych
rozmowach ewidentnie pokazywały, że miałem do czynienia z bardzo inteligentną
osobą.
Wytarłem ciało suchym ręcznikiem i szybko
przebrałem się w luźne ubrania - białą koszulkę w czarne wzorki oraz ciemne
dresy. Przyjrzałem się mojemu odbiciu w lustrze. Pod oczami zauważyłem cienie,
które szpeciły moją delikatnie rumianą twarz. Nieprzespane ostatnie noce dawały
się we znaki mojemu wykończonemu organizmowi - kiedy na dworze panował wszechobecny
mrok, ja cały czas zastanawiałem się, co
mam zrobić, by cofnąć czas i rozpocząć znajomość z Azjatką jeszcze raz, od
początku. Jedno wydarzenie sprawiło, że nie mogłem usnąć, moje myśli wciąż
przypominały mi mój błąd.
Zerknąłem na złotą obrączkę, która
mieniła się w świetle żarówki. Po chwili powróciłem wzrokiem na lustro, w
którym widniała twarz pełnego smutku i rozgoryczenia 28-letniego mężczyzny.
Jedyne, czego pragnąłem w tym momencie, to ściągnięcie pierścionka z mojego
palca i wyrzucenie go jak najdalej stąd. Ale nie zrobiłem tego. Mimo iż ozdoba
ta wywoływała u mnie obrzydzenie własną osobą, to jednak doszedłem do wniosku,
że zasłużyłem na to uczucie. To przeze mnie Hoshi teraz cierpiała, nic mnie nie
usprawiedliwiało.
- Jestem dupkiem - mruknąłem do siebie,
po czym wycofałem się z łazienki, by następnie znaleźć się w dużym,
przestronnym pomieszczeniu. Na wprost mnie znajdowała się sypialnia. Na
pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że ten, kto tu mieszka, jest wrogiem
kurzu i stara się utrzymać porządek. Widocznie tak się już wychowałem - brud
mnie drażnił. Po lewej stronie pokoju stały wielkich rozmiarów stare komody,
które miały na swej powierzchni wygrawerowane piękne wzory, dlatego też coraz
częściej przypominały mi barokowe biurko w gabinecie dyrektora Hendersona.
Nieopodal ciężkich mebli dostrzegłem kilka wysokich roślin w czerwonych
donicach i okrągły stoliczek. Przy ścianie zaś umiejscowione zostało duże, dwuosobowe
łóżko, które niedawno zakupiłem. Po prawej stronie znajdowała się mniejsza
kuchnia o nowoczesnym wystroju oddzielona od sypialni cienką ścianką.
Podszedłem do domowego telefonu,
umieszczonego na jednej z komód. Na wyświetlaczu zauważyłem, że ktoś zostawił
wiadomość głosową. Przycisnąłem odpowiedni przycisk i wsłuchałem się w szum,
wydobywający się z głośnika zamontowanego w telefonie.
- David? - ciszę przerwał przytłumiony, kobiecy
głos. - Skarbie, jednak nie wrócę jutro do domu. Sesja się przedłużyła i muszę
zostać w Los Angeles jeszcze kilka dni. Odezwę się jeszcze. Pamiętaj, że cię
kocham! - po tych słowach osoba rozłączyła
się.
Przymrużyłem oczy, po czym przeciągle
westchnąłem. Emily nigdy nie trafiała w najlepszą sytuację, by dać o sobie
znać. Byłem wykończony ciągłym zastanawianiem się nad tym, czy Hoshi mi
wybaczy, a na dodatek narzeczona musiała przyprawić mnie o jeszcze większy
smutek. Dlaczego to musiało się tak skończyć? Jak mogłem być taki głupi, by
nie domyślić się, że fakt, że mam kogoś, to informacja, którą już na samym
początku powinienem był przekazać Hoshi?! - oskarżyłem swój umysł.
Nieświadomie chciałem zwalić całą winę na coś innego, nienawidziłem ponosić
konsekwencji za swoje zachowanie. Byłem niczym dziecko, czasami uciekałem od
odpowiedzialności, ostatnimi czasy na szczęście stałem się poważniejszy.
Chyba wreszcie dojrzewam do roli bycia dorosłym - zaśmiałem się. Tą błahą czynność
wykonałem jednak ostatkami sił, dlatego też fala znużenia uderzyła mnie już po
chwili. Zegar ścienny wskazywał godzinę 18:56, a ja na co dzień kładłem się do
snu znacznie później. Postanowiłem jednak dziś zrobić wyjątek i od razu
ułożyłem się na wygodnym łóżku i z błogim uśmiechem przyklejonym do twarzy
przymrużyłem ociężałe powieki, które następnie zamknęły się z zamiarem ich otwarcia
dopiero za kilka godzin. Wreszcie zasnąłem w spokoju - umysł zlitował się nade
mną i pozwolił odetchnąć. Mimo to wiedziałem, że już jutro znów nie będę mógł swobodnie
oddychać, dusząc się ciążącymi nade mną problemami.
Zauważyłem ją. Stała za korytarzu wraz ze
swoją rudowłosą koleżanką i wysokim blondynem. Na jego widok poczułem delikatne
ukłucie zazdrości, co było dla mnie dość dziwnym zjawiskiem, bo przecież
Azjatka nie była w żaden sposób ze mną związana, bynajmniej nie tak, jakbym
chciał. Zdecydowanym krokiem przeszedłem tuż obok nich, zwalniając na chwilę,
by móc zobaczyć reakcję Hoshi. Jak zwykle czarne włosy opadały luźno wokół jej
smukłych ramion. Mimo iż uśmiechała się do znajomych, w jej oczach wyraźnie spostrzegłem
smutek wraz z momentem, kiedy spotkaliśmy się wzrokiem.
-Dzień dobry - odparli chórem na mój
widok, a dziewczyna, na której chyba zaczęło mi zależeć, ustawiła się do mnie bokiem
i wpatrzyła się w krajobraz za oknem.
Nie zdołałem ukryć przed samym sobą, że
zabolał mnie ten gest. Kazumi nie chciała mnie znać i widocznie dałaby
wszystko, by mnie nigdy nie poznać. Z obojętną miną ominąłem swoich
podopiecznych, kierując się w stronę pokoju nauczycielskiego położonego na
pierwszym piętrze , skąd zabrałem dziennik klasy IIIa, po czym zszedłem na
parter - tam, gdzie znajdował się gabinet anglistyczny. W momencie, kiedy
zorientowałem się, że osiemnastolatka zjawiła się dziś w szkole, obiecałem
sobie, że muszę z nią wreszcie porozmawiać, wytłumaczyć się. Nie musiałem na to
długo czekać, gdyż właśnie zbliżała się lekcja z moją klasą. Kiedy zadzwonił
dzwonek, a wszyscy uczniowie udali się do swoich sali, wszedłem do gabinetu i
przywitałem się z trzecioklasistami. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że Hoshi
również tu jest i nie uciekła do domu. Swoją postawą nie rzucała się zbytnio w
oczy, siedziała skulona na drewnianym krześle i rysowała coś w swoim notesie.
Przełknąłem głośną ślinę i rozpocząłem
lekcję. Czułem się zestresowany, ponieważ bałem się, że mój wzrok wciąż będzie
podążał za Japonką, a nie chciałem przecież wzbudzić podejrzeń uczniów,
gdybym przez czterdzieści pięć minut wpatrywał się w moją uczennicę. Aby nie
rozmyślać o całej sprawie, chwyciłem białe kartki z wydrukowanymi na nich
wierszami i rozdałem je klasie. Uczniowie analizowali teksty w ciszy,
co było dla mnie nieznośnym przeżyciem, gdyż właśnie teraz zapragnąłem robić
cokolwiek, byleby tylko nie myśleć o zbliżającej się rozmowie z dziewczyną.
Moje myśli okazały się być na tyle nieposłuszne, że zaczęły jak na przekór
intensywniej zastanawiać się nad całą sprawą. Podenerwowany zacząłem przeglądać
dziennik nauczycielski. Dzięki temu ta niecała godzina upłynęła o wiele
szybciej. Wreszcie ciszę przerwał dzwonek, który przywołał na twarze
nastolatków uśmiechy na wieść, że zaraz wydostaną się z tych ponurych, czterech
ścian. Wstałem pospiesznie, by móc lepiej dostrzec dziewczynę. Widać było, że
próbuje szybko wyjść na zewnątrz, aby uniknąć spotkania ze mną, które zapewne
zresztą przeczuwała.
- Hoshi, możesz na chwilę poczekać? -
Kazumi znieruchomiała i z niechęcią wypisaną na twarzy podeszła do mojego
biurka.
- Tak? - zapytała, kiedy wszyscy zniknęli
z gabinetu, zostaliśmy tylko ja i ona. Zamrugałem. Jej głos był taki... Zimny.
Dokładnie taki, jak ostatnim razem. Domyśliłem się, że nie będzie to prosta
rozmowa. Niepewnym krokiem ominąłem biurko i przybliżyłem się do niej.
- Możemy porozmawiać?
- Słucham - szatynka splotła dłonie na
ramionach. Od jej ciała biły powaga i dystans, co mnie jednocześnie zaskoczyło
i zasmuciło.
- Chciałbym wszystko wyjaśnić -
przygryzłem dolną wargę i zastanowiłem się. - Przeprosić.
- A czy coś się stało? - udawała, że nie
rozumie, o co chodzi. Jak widać, podjęła decyzję o tym, by traktować mnie tylko
i wyłącznie jako nauczyciela, nie zamierzała pozwolić sobie na choć trochę
wyrozumiałości.
- Proszę cię, nie rób tego. Nie zbywaj
mnie takimi tekstami, jakbyś nie wiedziała, co się stało. A przecież doskonale
to wiesz.
Hoshi odwróciła wzrok i odchrząknęła.
- Nie ma pan się z czego tłumaczyć. Nasza
znajomość i tak nie miałaby większego sensu. Proszę zapomnieć o naszych
rozmowach, o tym, że kiedykolwiek się spotkaliśmy - jej głos się załamał. Nie
mogła długo grać roli obojętnej dziewczyny, jej prawdziwe uczucia musiały
kiedyś wydostać się na zewnątrz. Delikatnym ruchem przeczesała swoje gładkie
włosy i zaczęła bawić się puklem czarnej czupryny. Delikatnie kładąc jej swoją dłoń
na podbródku, zmusiłem ją, by na mnie spojrzała. Jej brązowe oczy zaszkliły
się.
- Czy pozwolisz mi się wytłumaczyć? – po chwili
zastanowienia skinęła głowa i usiadła bezszelestnie na krześle. Ja zająłem
miejsce naprzeciwko niej.
- Bardzo cieszyłem się, że ciebie
spotkałem. Jesteś naprawdę sympatyczną dziewczyną, mimo tak młodego wieku.
Nasze spotkania sprawiły, że... - na chwilę zamilkłem, by móc uspokoić coraz
szybsze bicie mojego serca.- ...Że coraz częściej się uśmiechałem. Naprawdę
zależy mi na naszej dalszej znajomości. Wiem, że cię zawiodłem. Nie mam nic na
swoje wytłumaczenie, przepraszam - głos zaczął mi drżeć, nie potrafiłem tego
opanować. - Po prostu całkowicie zapomniałem o tym, że noszę tę obrączkę. Przy
tobie czułem się jak nowonarodzony, nie dochodziły do mnie myśli, że przecież cię
ranię, nie powiedziawszy ci, że kogoś mam. Gdybym mógł, cofnąłbym czas i
zacząłbym wszystko od nowa, naprawdę. Ale niestety nie mogę.
Czekałem, aż Azjatka coś powie.
Wsłuchiwałem się w mój przyspieszony oddech kilka minut, aż nagle dziewczyna
otworzyła usta i zdobyła się tylko na jedno pytanie:
- Jak ona ma na imię?
Zamknąłem oczy. Nie takiego pytania się
spodziewałem. mimo to zamierzałem odpowiedzieć, nie chciałem już nic ukrywać, gdyż
na własnej skórze przekonałem się, że takie wyjście nie zawsze jest dobre.
- Emily Jones. Poznaliśmy się kilka lat
temu na urodzinach znajomych. Poprosiłem ją o rękę w tamtym roku.
Azjatka zdziwiła się i z narastającą
złością spojrzała w moje niebieskie oczy.
- Jak można zapomnieć o tym, że się kogoś
ma, kiedy się codziennie przebywa z tą osobą? - każde słowo powiedziała tak
dokładnie i wyraźnie, że wydawało mi się, że krzyczy mi je wprost do ucha.
- Emily jest asystentką fotografa. Często
podróżuje i coraz rzadziej widuję ją w domu. Właściwie miało to też wpływ na
to, że zapomniałem o jej istnieniu, gdyż oddalamy się od siebie. Ona stawia
pracę na pierwszym miejscu - Kazumi pokiwała szybko głową i po chwili jej
umysł skupił się na analizowaniu wypowiadanych przeze mnie zdań. Zauważyłem, że
mimo wszystko próbowała być spokojna, nie chciała działać irracjonalnie i
pozwolić na jakiekolwiek wybuchy gniewu.
- Nie jest łatwo mi tobie przebaczyć. Nie
spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Tak, lubię cię, ale to, że kogoś masz i
jesteś moim nauczycielem, zmienia postać rzeczy. Wątpię, żebyśmy mogli się
widywać. To dla mnie za dużo.
- Jeśli chcesz, mogę w każdej chwili
zwolnić się z pracy. Poszukam czegoś nowego. Ale możemy też przeczekać ten
czas, za rok skończysz przecież szkołę, damy radę. I odwołam ślub.
Dziewczyna wstała gwałtownie i ruszyła w
stronę drzwi.
-Nie. Nie chcę, abyś zrezygnował ze
swojego życia tylko po to, by się ze mną widywać. David, ja naprawdę myślę, że
nasza znajomość powinna właśnie w tym momencie się zakończyć. Nie wiem, czy zdołałabym
ci jeszcze zaufać. Po prostu nie mam pojęcia, co zrobić - chwyciła za
klamkę i otworzyła drzwi. - Mogę jedynie pomóc panu w znalezieniu odpowiedniego
miejsca wycieczki naszej klasy. Poszukam czegoś dzisiaj i przekażę panu jutro
materiały. Dobrze?
Skinąłem głową. Kazumi powiedziała
ostatnie zdanie, używając zwrotu grzecznościowego, gdyż ktoś w korytarzu mógłby
przypadkowo usłyszeć tę część naszej konwersacji. W momencie, kiedy dziewczyna
zniknęła za ścianą, westchnąłem po raz kolejny tego dnia. Nie tak wyobrażałem
sobie wymianę zdań pomiędzy mną a Japonką, spodziewałem się innego jej
przebiegu, myślałem, że Hoshi wybuchnie gniewem, ale potem powie, że potrzebuje
czasu do namysłu. Jednak ta realna osiemnastolatka od razu skreśliła naszą
znajomość, nie chciała dać mi szansy. Cóż,
nawarzyłem sobie piwa, to teraz powinien go wypić.
Dziś
Stukot czarnych, niewysokich szpilek był
na tyle głośny, że roznosił się echem dookoła otaczającego nas parku. Śnieg
padał na chodnik i zatapiał się w nim, po części ukrywając przed światem
powierzchnię tej dróżki, po której właśnie stąpaliśmy. Nie przeszkadzała nam cisza.
Ja przez te cztery lata zaakceptowałem ją wystarczająco dobrze, by nie narzekać na
nią , towarzyszyła mi ona codziennie i zapewne tak właśnie miało być do końca
mojego życia. Kate schowała dłonie do kieszeni czerwonego płaszcza - tego,
który narzuciła na siebie w dniu naszego pierwszego spotkania - i obserwowała
gałęzie drzew, które delikatnie uginały się pod wpływem silnych podmuchów wiatru.
Mimo iż na dworze panowała niska temperatura, zimno nie doskwierało nam
zbytnio, gdyż kawa, którą niedawno wypiliśmy w kawiarni, dodawała naszym
organizmom przyjemnego ciepła, którego niestety z każdą minutą ubywało. Azjatka
spojrzała na mnie i uśmiechnęła się uroczo.
- Zanim tu przyjechałam, starałam się
nawiązać e-mailowy kontakt z osobami, które tu mieszkają i znają tę historię. Niektórzy
z nich, którzy widocznie byli bardziej wtajemniczeni w całą sprawę, napisali
mi, że bohaterowie tej pięknej opowiastki zakochali się w sobie bardzo szybko, a
nie minęły przecież nawet dwa tygodnie od nawiązania ich znajomości. Zdziwiłam się
wtedy bardzo i nie mogłam uwierzyć w to, jak można zauroczyć się w kimś, kogo się
prawie nie zna. Szczerze przyznam, że byłam bliska wyśmiania Hoshi i Davida,
gdyż uważałam za niemożliwy taki rozwój wydarzeń - Fumiko wróciła wzrokiem na
drogę i odchrząknęła. - Ale teraz myślę, że ich rozumiem. To śmieszne, ale po
tym, jak opowiedziałeś mi o ich kłótni, zrozumiałam, że to może być jednak
prawda i ona tak szybko go pokochała. Hoshi widocznie czuła, że to Waterman
jest tym właściwym mężczyzną, którego obecność przyprawiała ją o motylki w
brzuchu. Ona wiedziała, że wreszcie spotkała kogoś, na kim mogłoby jej zależeć,
ale fakt, że zataił on przed nią dosyć istotną informację, sprawił, że bała się
poczuć do niego coś więcej. Na samym początku chciała wierzyć, że on jest jej
królewiczem z bajki i wszystko zakończy się happy endem - na twarz 23- latki wkradł
się jeszcze większy uśmiech, a następnie ustąpił on miejsca głośnemu parsknięciu.-
Widocznie my, kobiety, tak mamy. Nasze matki przekazały nam instynkt, poprzez
który możemy stwierdzić, czy dany mężczyzna jest dla nas odpowiedni.
Zawtórowałem jej śmiechowi i zaproponowałem
chwilowy odpoczynek. Przysiedliśmy na ławce, uprzednio zgarniając z niej rękoma
biały puch, który osiadł się na trochę zniszczonych deskach. Ponownie zapadła
dość długa cisza, ponieważ nie wiedzieliśmy, co powiedzieć.
- To smutne, prawda?
- Co takiego? - zdziwiłem się.
- To, że ich historia nie doczekała się
szczęśliwego zakończenia. Sama nie spodziewałam się, że taki los czekał właśnie
Hoshi. A miało być tak pięknie...
Nie odezwałem się. Cóż miałem powiedzieć?
Starałem się zrozumieć, dlaczego Bóg wybrał dla nas taką drogę, pragnąłem
pogodzić się z faktem, że nie ma już przy mnie mojej ukochanej, nie mogę już
nigdy zobaczyć jej uśmiechniętej twarzy, spleść jej dłoni wraz z moją. Uczucie
tęsknoty bardzo często doprowadzało mnie do łez, przypominało ten okropny dzień,
w którym sielankowa atmosfera na zawsze zniknęła, a w jej miejsce wkradł się
smutek, żal i przygnębienie. Nie potrafiłem jej wtedy pomóc, stałem się
beznamiętnym obserwatorem, który jednak nie zauważył, że na naszą miłość czyha
coś strasznego, niebezpiecznego.
Kate Fumiko przymrużyła oczy i przyjrzała
się mojej twarzy uważnie, a następnie szepnęła:
- Czasami wydaje mi się, że ty jesteś
Davidem Watermanem, wiesz? To, co mi opowiadasz, wydaje się być tak bardzo
realistyczne, wypowiadasz się w taki sposób, że można by śmiało powiedzieć, że
byłeś uczestnikiem tych wydarzeń.
Moje ciało znieruchomiało, ale nie
chciałem dać po sobie poznać mojego podenerwowania. Wymusiłem na sobie radosny
uśmiech, modląc się w myślach o to, by nie wyglądało to zbyt sztucznie. Nagle
jednak wymówka sama nasunęła mi się na język.
- Znam Davida bardzo długo, byliśmy
przyjaciółmi. Bez wahania mężczyzna relacjonował mi dokładnie wszystkie
wydarzenia, prawdopodobnie szukał zrozumienia i czegoś na kształt wsparcia.
- I nie byłeś przeciwny jego związkowi z
uczennicą?
Zastanowiłem się nad odpowiedzią. Nie mogłem pozwolić sobie na błąd, nie chciałem, by kobieta domyśliła się tego, że przez cały
czas ją okłamywałem.
- Na pewno ta wiadomość mnie nie
ucieszyła. Razem z nim przemyślałem całą sytuacją. Ostrzegałem go, że może się
to dla nich źle skończyć, ale on nie słuchał – za bardzo ją kochał. Potem już
nie było odwrotu, sam zdecydował o tym, żeby poddać się uczuciu miłości, ale ja
postanowiłem go za wszelką cenę wspierać, chciałem być dla niego oparciem.
David zaufał mi i wyjawił całą tajemnicę. Dlatego mogę teraz siedzieć tu razem
z tobą, by przekazać ci to, co wiem na temat ich romansu.
Dziewczyna w zamyśleniu postukała
paznokciami o zniszczone deski od ławki. Jej myśli skupiały się na czymś, a twarz wykrzywiła się w dziwnym
uśmiechu, jakby przeczuwała, że jednak nie do końca byłem z nią szczery. Po
chwili wstała i zaobserwowała, jak również to robię. Poprawiła szary, ciepły
szalik, którym owinęła szyję i westchnęła głośno, powodując tym ucieczkę
powietrza z jej ust pod postacią pary wodnej.
- Niestety jutro nie będę mogła się z
tobą spotkać. Skoro przyjechałam tu na dłużej, muszę znaleźć jakąś pracę, by przetrwać. Jutro jest mój pierwszy dzień – wyszczerzyła zęby i podała mi rękę na
pożegnanie, którą od razu uścisnąłem. – Jeszcze raz dziękuję, że poświęciłeś
dla mnie tą godzinę. Naprawdę jestem ci bardzo wdzięczna – odwróciła się
powoli. – No cóż, muszę już iść. Do zobaczenia!
Spoglądałem przez jakiś czas, jak
wyrafinowanym krokiem kobieta w jaskrawym płaszczu oddala się coraz
bardziej, aż w końcu znika za zakrętem. Wiatr wzmógł się, dlatego też przez
moje coraz bardziej zziębnięte ciało przeszedł dreszcz. Było to dość niemiłe
uczucie, przez które skrzywiłem się nieznacznie. Ruszyłem w przeciwległym kierunku, czyli
tam, gdzie stał duży budynek, w którym na pierwszym piętrze znajdowało się moje
przytulne i ciepłe mieszkanie. Ostatni raz zerknąłem na prawą dłoń, zanim ukryłem ją w kieszeni spodni. Pogłaskałem
opuszkiem drugiej ręki to miejsce, gdzie powinna znajdować się złota obrączka.
Jednak nie było tam po niej żadnego śladu, zdawało się, że nigdy nie było tam
żadnego pierścionka. Podobnie było z moją ukochaną – jej już nie było, istniała
ona tylko w moim opuszczonym sercu, które biło tylko i wyłącznie dla niej.
Nawet, jeśli miałem już nigdy jej nie zobaczyć.
Na dobre powitanie:
OdpowiedzUsuńwalę wszystkie zasady, więc nie zajrzę :D Ale ok, zajrzałam, nie jestem Kolesiem Git :( ja, jak wszędzie wspominam (i zresztą jest napisane na blogu...) sama zaglądam na blogi i sprawdzam, czy są notki, więc powiadamianie mnie jest zbyteczne ;p
Dziesięć lat tylko? Bez przesady, można jeszcze z takimi spokojnie gadać. Ba, małżeństwa też brać. Między moją mamą a tatą jest różnica 7 lat, a między dziadkami była 18 ;) a sama w Internecie nieraz pisałam z ludźmi ponad dwa razy starszymi ode mnie.
A więc facio - czyścioszek. U mnie by nie wytrzymał, mam, za przeproszeniem, burdel w pokoju niesamowity...
Och, naprawdę sesja się przedłużyła? Coś w to nie wierzę -.-
'dziennik trzeciej A' na pewno dobrze? Zdaje mi się, że w książkach akurat numer klasy pisze się jako IIIa, tak samo jak w datach ;)
Oj, facet... lecieć na uczennicę... ona jeszcze niejednego będzie miała!
Literówka - Nasza znajomość i tak nie miałaby większego snsu. - 'sensu' na koniec.
Taa... dziewczyny to tylko chcą znać imiona innych ;o nic więcej ich zwykle nie interesuje ;o było do przewidzenia.
spodziewałem. mimo - "mimo" z wielkiej, gibt mir.
Teoretycznie Hoshi dobrze zrobiła, zakończając znajomość. Ale z drugiej strony, może zechcieć się zemścić. A nauczyciel zapewne już nie pokocha swojej narzeczonej tak, jak kiedyś.
Albo mi się zdawało, albo gdzieś zamiast "em" dałaś "am".
Smutny koniec ;/ David stracił właściwie wszystko. To po części było do przewidzenia, ale cóż... żyje się dalej.
Pozdrawiam, u mnie nn.
Zawsze dodajesz rozdział, kiedy mój mózg jest całkowicie wyprany i nie jestem w stanie skleić porządnego zdania.
OdpowiedzUsuńOkej, przyznam Ci, że minęło... 20 minut i nadal nie wiem, co mam napisać.
I rozdział wcale nie jest zryty!
Podoba mi się, jestem niesamowicie ciekawa, jak to się wszystko potoczyło i co się stało z narzeczoną Davida. No i oczywiście, jak to będzie dalej.
Przepraszam, wiesz, że jest świetnie, ale naprawdę nie mam sił napisać niczego więcej. A nie chcę, aby ten komentarz był... jakiś wymuszony, czy coś.
Przepraszam i pozdrawiam x
he he aż poczułam te ukłucie zazdrości czytając to ;D
OdpowiedzUsuńKurcze, nowa szkoła wyprała mi mózg i nie potrafię myśleć. Tak więc, jeśli napiszę jakiś niezrozumiały komentarz, to sorry. xD
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że strasznie ciekawi mnie, co stało się z Hoshi. Umarła? Zniknęła bez śladu? No i szkoda mi Davida. Jest taki samotny, opuszczony przez bliskich... Jejku, ja chcę, żeby szczęście mu się zwróciło! Proszę o happy end, Midori-chaaaan! *o*
Bardzo podoba mi się forma rozdziałów - mamy rozmowy Waterman'a z Fumiko, a później przenosimy się cztery lata wstecz, gdzie śledzimy losy Hoshi i Davida. Super, naprawdę. Dzięki temu tekst staje się żywszy, nie opiera się na samej opowieści.
Dziś, gdy skończyłam czytać rozdział, nasunęła mi się pewna myśl - kolejne opowiadanie powinnaś zanieść do wydawcy. Naprawdę. To się dopiero rozpoczyna, ale sądzę, że ma WIELKI potencjał!
Zasmutała i wagaruje - bała się ze ja nauczyciel-podrywacz obluka. Też bym nie chciała. Boshh jakie tam aż 10? Wiek to tylko liczba też bym chciała mieć tak max do 11 lat starszego... Na necie starsi do mnie piszą a byłam przekonana że jak wyglądam młodo to młodzi będą pisać, a tu tak od 15 lat wzwyż - pedofile :/ Nie wiem czemu ale ja tego " Dupka " lubięę - ja jestem pedantką i też mnie burdel rozkłada - a mam wielką rodzinę i jestem strasznie podenerwowana - ludzie mi życzą najlepszego na studiach bo się od brudasów uwolnię (no nie ma to jak być czarną - czy tam białą owcą :*) :* Facet ma zasady ale jednak jest słaby - konkreto - dziewczyno męski bohater jest ewidentnie facetem jak w życiu = dziecinny ale ma tam jakieś imaginacje własne - czyli zasady ustalone :) To aż przeraża ta twoja wiedza o męskich umysłach XD Hmm sytuacja bardzo napięta i ciekawie rozbudowana - kurcze to napięcie mnie rozwala - pisz pisz bo muszę wiedzieć co się stało z Hoshi Kazumi i Emilly Jones - Dlaczego David nie ma ani jednej? Decyzja zapadła - No ja też bym tak chciała zakończyć w dobrym tonie znajomość - jak dla mnie jak się komuś oświadcza to musiał coś czuć do tej osoby - a często jest tak że jest się porównywanym :) Kobieta ma instynkt - taak - kobiety czują feromony mężczyzn i na tej podstawie potrafią podświadomie stwierdzić czy mężczyzna potrafi spłodzić silne potomstwo = ale duuużo kobiet o tym nie wie. Natomiast czy stwierdzi że facio byłby idealnym partnerem to można się dowiedzieć tego chodząc na randki i nic nie ukrywając :P Straszne że musi kłamać ale to dla własnego dobra - tyle że im więcej się brnie w kłamstwo tym bardziej można się poślizgnąć :) - po kruchym podłożu drepta ojj.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie mam jak skomentować, bo to pewne, że rozdział jest świetny. Nie wiem dlaczego, ale zrobiło mi się niesamowicie smutno jak przeczytałam końcówkę.
OdpowiedzUsuńJestem cholernie zmęczona, dlatego przepraszam, jeżeli w komentarzu zobaczysz jakieś niejasne fragmenty xd
OdpowiedzUsuńKOCHAM TE OSTATNIE ZDANIA W ROZDZIALE <3 PIĘKNIE JE SFORMUŁOWAŁAŚ. I TEŻ MI SIĘ JAKOŚ SMUTNO ZROBIŁO GDY JE PRZECZYTAŁAM ;C
zapomniałam wyłączyc capslocka xd trudno, przeżyjesz jakoś :D
na rozdział mogę tylko powiedziec tyle: jasfuidsfgsuhfauisffsih NIESAMOWITY! wszystko jest w nim niesamowite, i tak jak ty nie mogę doczekac się szóstki :D awww *.*
A mi sie wydaje, że ta dziennikarka wie że David to David i jej się nawet nie wydaje, jest po prostu tego pewna. Choc nie wiem.
Śliczne opisy, <3
Doczytałam do połowy, wciąga :] ale nie lubie czyt. zdań gdzie pewne wyrazy się potwarzają: "Jestem dupkiem - mruknąłem do siebie, po czym wycofałem się z pomieszczenia, by następnie znaleźć się w dużym, przestronnym pomieszczeniu."
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, jak dokończe czytać to napisze więcej
Skończyłam wędrówkę z Twoim rozdziałem ;D był mi naprawdę przyjacielem podczas przesuwania tego tam paska z boku :P
OdpowiedzUsuńPowiedz mi co się stało z Hoshi ?
Zastanawia mnie, czy zrobisz z tego takie bardzo szczęśliwe zakończenie :D
Trzymasz mnie w niepewności, ach ty niedobra :P
Ja chcę Hoshi!!!!!!!!!!!
Ja nie słucham muzyki gdy czytam, rozprasza mnie to...
OdpowiedzUsuńAch... "to co zakazane" to chyba jedyna blogowa książka którą czytam... przepraszam że tak późno wskoczyłam tutaj, ale przenosiłam się z bloga (z ryssik.bloog.pl na aikoni.bloog.pl jak chcesz wpadnij) i tak jakoś wyszło.
Kurczę jestem ciekawa zakończenia strasznie... Mam nadzieję, że nas czymś mocno zaskoczysz.
P.s. z racji moich przenosin powiadamiaj mnie na aikoni.bloog.pl o nn ok ? ;>
Pozdr. Aga
Hej, ale super blog! Śliczny szablon, zadroszczę ludziom, którzy robią coś takiego!
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Jeszczę zajrzę!!!
Hej, jeśli chcesz, to wpadnij do mnie: teczanapustyni.bloog.pl
Wiem, że to trudne, ale moim zdaniem każdy zasługuje na drugą szansę, nawet najgorsze dupki.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale wiesz ... szkoła, szkoła, szkoła itd.
Czekam na nn ;) Informuj mnie ! . :D
Cześć. Co do twojego ostatniego komentarza u mnie - mam internet w telefonie. Jednak nie jest on wystarczająco szybki i nie mogę dodawać wpisów. Blogi i posty ładują mi się normalnie, więc po prostu mogę przeczytać daną notkę czy rozdział na przykład tutaj, ale również nie dam rady dodać komentarza, więc czytanie zostawiam na weekend.
OdpowiedzUsuńJeżeli zaś chodzi o rozdział to z każdym kolejnym uwijam się coraz szybciej i wydaje się krótszy :) Chociaż w tym właściwie nie działo się nic szczególnego to i tak jest całkiem niezły ;) Pozdrawiam.
Ale smutny ten rozdział, mimo to podziwiam twój styl i sposób w jaki piszesz.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji nowy na closedindreams.blogspot.com :D
Świetna muzyka i świetny rozdział, choć trochę smutny : <
OdpowiedzUsuńbardzo fajne :D zapraszam www.yesnoana.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWięcej! Chcę więcej^^ Wczoraj nie zdążyłam przeczytać, ale już nadrobiłam. Nie wiem właściwie co napisać... im dalej, tym ciekawiej, czyli świetnie. Chyba już to mówiłam, ale nie cierpię czytać ^^' Wybrańcami są tylko dwie serie i twoja książka *.* Powodzenia w dalszym pisaniu :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam japońskie imiona i nazwiska i nie mogłam się powstrzymać, więc przeczytałam *mimo, że jestem w pracy, szef zaraz mnie nakryje i tak nawrzeszczy, że stracę słuch, ale co tam, dla opowiadania zrobię wszystko^^*
OdpowiedzUsuńTak więc zacznę od końcówki, bo to ona mną najbardziej wstrząsnęła. Stracił wszystko, jest w dołku, ale hello, żyje sie dalej, więc mam nadzieję, że się pozbiera:3
O matko, pedant! Ja z urodzenia jestem bałaganiąrą i przeraża mnie sprzatanie^^ Więc dla mnie owo zachowanie jest surrealistyczne:D
Piszesz lekko, błędów nie wychwyciłam *jak zresztą nigdy^^*, a poza tym strasznie mnie wciągnęłaś do swojego swiata. To opowiadanie ma charakter, co mi się najbardziej podoba^^
Pozdrawiam i obserwuję^^
http://wrota-do-swiata.blogspot.com/
Witam Cię ;D Oczywiście, mogę cię powiadomić, jak najbardziej. A jeżeli szukasz czegoś związanego z anime, to tu mój inny blog o Shizayi ;D : http://shizuo-izaya.blogspot.com/ i takie one-shoty, tłumaczenia też głównie Shizaya XD http://raven-pisze.blogspot.com/ jeżeli dodamy coś, co nie będzie o HP (czytaj: nie wiem, gdyż na razie moja wena ograniczyła się do opowiadania kompletnie z innej beczki i takiego, które zatrzymuję na razie poza blogami), to ci dam znać :) Zagonię Meardzię do pracy, a wtedy na pewno coś się pojawi :) Zaraz spróbuję ogarnąć twojego bloga, przeczytam, może mi przypadnie do gustu i skomentuję jeszcze raz ;D
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za to że mogę pisać jak upośledzona, zabrakło kawy w moim domu -,- XD
OdpowiedzUsuńNo więc... dzisiaj w końcu zabrałam się za przeczytanie całości, na spokojnie i powiem Ci że uwielbiam Twój styl pisania, jesteś niesamowicie dobra w tym co robisz :)
wkręciłam się, ale mam jedno kurna zastrzeżenie. xD NIENAWIDZĘ DOBRYCH OPOWIADAŃ KTÓRE CZYTAM W TRAKCIE TWORZENIA XD jestem cholernie niecierpliwa i chcę już wiedzieć co będzie dalej! :D
dziękuję za opinię, może masz rację, poprostu ubieram to na co mam ochotę xD co do włosów, to już eksperymentowałam, i to były najgorsze chwile mojego życia xD Po prostu nie lubię siebie w ciemnych włosach. Może w tych jasnych nie wyglądam najlepiej, ale dobrze się czuję :D Wybacz że Ci tak spamuję 84638783 komentarzy, każdy na inny temat xD
OdpowiedzUsuńI przede wszystkim to czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ^^ :D